W napadzie furii zniszczył auto
Ten wybryk będzie słono kosztował 26-latka. Kilka minut po północy mokotowscy policjanci dostali informację o uszkodzeniu auta na jednej z warszawskich ulic. - Mężczyzna, który wyszedł późnym wieczorem na spacer z psem w kierunku ul. Wiktorskiej, usłyszał głośne słowa awantury pomiędzy chłopakiem a dziewczyną. Po chwili kobieta szybkim krokiem oddaliła się, a mężczyzna zaczął podążać w kierunku ul. Wiśniowej - wyjaśniła mł.asp. Iwona Kijowska z policji na Targówku. W pewnym momencie 41-letni świadek zdarzenia usłyszał dźwięk łamanego plastiku i tłuczonego szkła. - Zobaczył, że zaparkowany prawidłowo samochód koloru czarnego ma wyrwane prawe lusterko, które leżało na chodniku, a sprawca uszkodzenia energicznie wymachiwał rękami i powoli oddalał się w swoim kierunku - dodała policjantka.
Dał upust swoim emocjom
W ten chuligański sposób 26-letni mieszkaniec Mokotowa dał upust swoim emocjom. Świadek zdarzenia postanowił nie dopuścić do ucieczki chłopaka. Zadzwonił na policję, a 26-latek usiłował się schować pomiędzy inne zaparkowane samochody. - Funkcjonariusze, znający rysopis sprawcy i będący cały czas w połączeniu telefonicznym ze zgłaszającym, szybko zatrzymali 26-letniego wandala. Chwilę po zdarzeniu, poinformowany przez sąsiadkę, która stała na balkonie swojego mieszkania i również zaobserwowała całe zdarzenie, przyszedł na miejsce zaparkowanego pojazdu właściciel uszkodzonego samochodu - poinformowała mł.asp. Iwona Kijowska.
Mężczyzna był pijany
Właściciel zniszczonego auta zauważył, że wyłamane zostało boczne lusterko oraz uszkodzona powłoka lakiernicza bocznych drzwi i błotnika. Straty wycenił na ponad tysiąc złotych. Sprawca uszkodzenia noc spędził w areszcie. Okazało się bowiem, że 26-letni był pijany. Badanie alkomatem wykazało, że miał ponad dwa promile alkoholu w organizmie. Młody mężczyzna usłyszał już zarzut uszkodzenia mienia, za co grozi mu do 5 lat więzienia.
Polecany artykuł: