Warszawa: Spieszyła się na randkę i przejechała człowieka! (FOTO!)

2010-03-11 18:20

Tego wieczoru Izabela W. spieszyła się na romantyczną randkę ze swoim chłopakiem Danielem. Niestety, po drodze przejechała leżącego na jezdni młodego mężczyznę. Ale nie zatrzymała się, bo myślała, że potrąciła sarnę. Dopiero następnego dnia zorientowała się, że zabiła człowieka.

W poniedziałek kobieta chciała jak najszybciej znaleźć się u boku swojego chłopaka, droga była prosta, więc dość mocno przyciskała pedał gazu w swoim czarnym BMW. Mijała właśnie tablicę z nazwą miejscowości Karłowo, gdy nagle zobaczyła, że na jezdni coś leży. Nie zdążyła jednak już wyhamować i przejechała po przeszkodzie. - Myślała, że to jakieś zwierzę. Od razu zadzwoniła do mnie, że chyba przejechała sarnę albo psa - wspomina pan Daniel. Gdy podjechała pod dom, zerknąłem na samochód, ale nie było widać żadnych wgnieceń na karoserii - dodaje.

Patrz też: Warszawa: Pijacki rajd na Woli

Zakochana para spędziła romantyczny wieczór. Na wszelki wypadek dbający o swoją kobietę Daniel postanowił sprawdzić, czy z samochodem na pewno nic się nie stało.

- Gdy na podwoziu znaleźliśmy ludzki nos, natychmiast zadzwoniliśmy na policję - opowiada przerażony Daniel - chłopak Izabeli W. (29 l.). Mężczyzna prowadzi warsztat samochodowy w Otwocku. To on zajrzał do podwozia BWM, którym jechała Izabela i ujrzał zmasakrowany nos ofiary. - Widok zmroził mi krew w żyłach. Pod samochodem utkwił ludzki nos! To było przerażające - opowiada mechanik.

Od razu wezwał policję. Na jego oczach funkcjonariusze wyprowadzili Izę w kajdankach. Szybko ustalono, że Izabela W. pędząc swoim BMW przejechała nie sarnę, a 28-letniego Jana S. z miejscowości Karłowo pod Sochaczewem. Tam ludzie nie mogą uwierzyć w to, co się stało. Według pogrążonej w żałobie rodziny mężczyzna nie miał problemu z alkoholem. Tego wieczoru wracał z pracy.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki