Emerytka po nieszczęśliwym upadku z trudem łapała oddech. Ludzie z przystanku widząc to, ułożyli ją w bezpieczniej pozycji na ziemi i wezwali pogotowie. Pani Alina mogła jednak nie doczekać się na ratowników. Zatrzymało jej się krążenie. Ludzie zaczęli krzyczeć. - Wyszłam po zakupy i usłyszałam wołanie z przystanku. Podeszłam zobaczyć co się dzieje. Zauważyłam, że kobieta leży na chodniku i ledwie łapie powietrze. W pewnym momencie przestała oddychać. Już wtedy wiedziałam, że sprawa jest poważna. Położyłam ją na plecach i rozpoczęłam reanimację - opowiada Małgorzata Skiba (38 l.). Profesjonalny masaż serca nie był dla kobiety nowością. Pani Małgorzata jest pielęgniarką w szpitalu przy Banacha. Ale dla rodziny pani Aliny stała się absolutną bohaterką.
Do akcji reanimacyjnej dołączyła też druga kobieta, która do czasu przyjazdu karetki robiła kobiecie sztuczne oddychanie. Gdy karetka dotarła na ul. Conrada pani Alinie udało się przywrócić akcję serca. Została zabrana do szpitala. Okazało się, że to arytmia serca i zawał. Pani Aneta poszukiwała osób, które pomogły jej mamie. Dotarła do pani Małgosi.
- Dziękuję z całego serca pani Małgosi i tym, którzy ratowali moja mamusię. Dla nas jesteście bohaterami! Dzięki wam moja mam żyje i ma szanse zobaczyć swoją rodzinę. Zawsze będziecie w naszych sercach i myślach – mówi Aneta Galicka. Córka pani Aliny chce za pośrednictwem „Super Expressu” podziękować i docenić bohaterki – panią Małgosię-pielęgniarkę i wszystkim jej pomocnikom.