Mokotów. Ulewa odcięła budynek od prądu i ciepłej wody
Ulewa, która nawiedziła stolicę w nocy z 19 na 20 sierpnia, była najsilniejsza w historii pomiarów meteorologicznych. Dobitnie przekonali się o tym mieszkańcy budynku przy ul. Faworytki na Stegnach. Gwałtowne opady zalały podziemny garaż. Na poziomie -2 woda sięgnęła sufitu. Było jej tyle, że przebiła się poziom wyżej. Strażackie pompy działały ponad 20 godzin. I chociaż w garażach jest już w miarę sucho, to mieszkańcy dalej cierpią. – Od tygodnia nie mamy prądu i ciepłej wody. Ulewa uszkodziła instalację elektryczną. Korzystamy z przedłużaczy, które podciągnięto z sąsiedniego bloku. Ładujemy tu baterie, wstawiamy wodę na herbatę – mówi Justyna (34 l.), jedna z mieszkanek.
W lokalach nie działa zupełnie nic - lodówki, pralki, światło. Niektórzy mają w domach egipskie ciemności, bo bez zasilania nie da się podnieść rolet antywłamaniowych. Ci, którzy mogą, z łazienek korzystają u znajomych. Innym pozostaje zimny prysznic.
– W środku nocy obudziła mnie żona. Woda zaczęła zalewać patio. Byliśmy przerażeni – wspomina feralną noc Łukasz (36 l.). – Mieszkamy z 4-letnią córką, życie z małym dzieckiem bez prądu i gorącej wody jest niezwykle trudne – dodaje. – A ja o tej katastrofie dowiedziałem się z telewizji. Byłem z synem na wakacjach w Jastarni. Musieliśmy szybko wracać – mówi Marcin (49 l.), który stracił w zalanym garażu samochód.
Bez prądu i szans na szybką naprawę. „Wszystko zostało zalane”
Inna z mieszkanek radzi sobie, bo na balkonie ma baterie słoneczne. – Mieliśmy szczęście, że je zamontowaliśmy. Na jakiś czas to wystarczy, ale na dłuższą metę nie da się tak funkcjonować – mówi Małgorzata (28 l.).
Mieszkańcy żartują, że trudna sytuacja ich połączyła, pomagają sobie nawzajem. Jednak nie mogą w ten sposób żyć w nieskończoność. Niektórzy już się wyprowadzili. Pozostali pytają: kiedy wróci prąd? – Nie mam bladego pojęcia. Wszystko zostało zalane, musimy najpierw osuszyć instalacje, żeby elektrycy mogli ją rozebrać i ocenić szkody – przyznaje Ilona Nazaruk z zarządu Wspólnoty Mieszkaniowej „Green Mokotów 1”. – Infrastruktura elektryczna, hydrofor, instalacje grzewcze – wszystko było na poziomie -2 i poniżej – wylicza Nazaruk.
Tymczasem mieszkańcy zwracają się do kolejnych instytucji. Napisali do stołecznego ratusza, skontaktowali się też z lokalnymi radnymi z prośbą o interwencję. Wiadomo już, że pomocy nie planuje dzielnica Mokotów. – Informuję, iż przedmiotowa nieruchomość przy ul. Faworytki 2 nie jest w zarządzie ZGN Mokotów – przekazali nam urzędnicy. – Będziemy walczyli aż do skutku – zapowiadają mieszkańcy.