Warszawa. 40-latek nękał pracownice salonu fryzjerskiego
W Warszawie policjanci zatrzymali 40-latka, który od wielu miesięcy prześladował kobiety na Ursynowie. Sprawa miała początek pod koniec ubiegłego roku. Czaił się pod salonem fryzjerskim i nagabywał zarówno pracownice zakładu, jak i obce kobiety, które przechodziły obok.
Zaczynało się "niewinnie", od natarczywego wpatrywania w ofiary. Czasami tylko pytał czy może się przytulić, a w innych przypadkach robił to wbrew ich woli, wymuszając kontakt fizyczny.
Poszkodowane zgłosiły sprawę policji. Wtedy został ukarany grzywną za złośliwe niepokojenie. Poskutkowało to na kilka miesięcy. W maju 2024 roku 40-latek wrócił do nękania kobiet na Ursynowie. Pomimo zakazu kontaktowania się i zbliżania do ofiar, zaczął wydzwaniać do salonu i słać wiadomości tekstowe, czym złamał warunki wcześniejszego postanowienia prokuratury. Nie potrafił on wytłumaczyć swojego postępowania - mówił, że chciał wyjaśnić z kobietami jakąś kwestię, ale dopytany jaką - sam nie wiedział.
Prokurator analizując całość zgromadzonego przez policjantów materiału dowodowego postawił sprawcy zarzut kierowania gróźb karalnych, za co prawo przewiduje karę nawet do 3 lat więzienia. Na wniosek Prokuratury Rejonowej Warszawa Ursynów Sąd Rejonowy dla Warszawy Mokotowa wydał postanowienie o umieszczeniu sprawcy w areszcie na najbliższe 3 miesiące, gdzie poczeka na ostateczny wyrok. Dzięki temu prześladowane kobiety odetchną z ulgą - nie będzie miał sposobności, by ponownie naruszyć ich spokój.
"Uczulamy, by zwracać uwagę na takie sytuacje, nie bagatelizować ich. Istotnym jest świadomość, że nie powinniśmy być bierni na niewłaściwe zachowania innych osób wobec nas. Jasno i czytelnie komunikujmy, że nie życzymy sobie takiego zachowania – niewłaściwego dotyku, słów, gestów." - przekazała podkom. Ewa Kołdys.
Sprawa tego mężczyzny pokazuje, jak ważnym jest zgłaszanie takich zachowań, żeby organy ścigania i wymiar sprawiedliwości mogły podjąć dalsze kroki. Konsekwencje działań 40-latka zostały jednoznacznie określone przez prawo, a teraz będzie musiał ponieść odpowiedzialność za swoje czyny przed sądem. To również przestroga dla wszystkich tych, którzy nie rozumieją słowa "nie" - molestowanie i nękanie nie pozostaje bezkarne.