Nielegalna konstrukcja stanęła przy wyjściu z metra Świętokrzyska w minioną środę. Pojawienie się samolotu przy Placu Defilad wywołało lawinę krytycznych komentarzy.
W sobotę przed południem atrapa samolotu została przemalowana na biało-czerwone barwy. Na kadłubie pojawiło się godło Polski, herb Warszawy i flaga Unii Europejskiej.
Urzędnicy twierdzą, że atrapa stoi tam nielegalnie. - Konstrukcja jest niezgodna z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego. Poprosiliśmy powiatowego inspektora nadzoru budowlanego niezwłocznie wszczął postępowanie sprawdzające – powiedziała radiu Eska Agnieszka Kłąb, rzeczniczka prasowa warszawskiego ratusza.
Samolot stoi na działce, która została zreprywatyzowana przez Tadeusza Kossa. Pełnomocnik właściciela w rozmowie ze stołeczną „Gazetą” zapowiedział, że samolot zniknie. Ale zamiast rozbiórki maszyna została przemalowana. Przechodniom przypomina teraz rządowy samolot, taki jak tupolew, który rozbił się pod Smoleńskiem.
Samolot zaskoczył mieszkańców Warszawy. Rozmawiał z nimi Damian Wilczyński z Radia Eska.