Warszawa. Morderca generała Marka Papały wciąż nieznany. Uniewinnili Patyka”
Były szef policji został zastrzelony w 1998r. przy ul. Rzymowskiego. Siedział wtedy w samochodzie przed blokiem. To najgłośniejsze zabójstwo lat 90. ubiegłego wieku a nawet w historii całej III RP. To spektakularna porażka prokuratury.
Sprawców zbrodni szukano w ramach obszernego śledztwa, rozpatrywano kilkanaście wersji, przeprowadzono kilkaset przesłuchań. Pierwotnie stołeczna prokuratura oskarżyła dwóch gangsterów: Ryszarda B. i Andrzeja Z. „Słowika”. Pierwszego oskarżono o obserwowanie miejsca zabójstwa i bezskuteczne nakłanianie do zabicia szefa policji. Drugiego o nakłanianie płatnego mordercy do zamordowania generała. Sąd uznał wtedy, że dowody w sprawie były „kruchymi, rozrzuconymi ogniwami, które tylko w swoim przekonaniu prokurator zestawił w mocny łańcuch”.
– Sąd nie wie, dlaczego zabito gen. Marka Papałę – przyznał rozpatrujący tamtą sprawę sędzia Paweł Dobosz. I na to pytanie nadal nie znamy odpowiedzi. Wytypowany przez prokuraturę kolejny „zabójca” Igor M. ps. Patyk (w rzeczywistości złodziej aut) został trzy lata temu również uniewinniony.
– Zostałem obsadzony w roli zabójcy, ale nie wiem kto zabił generała Papałę. Ja nie zabiłem – mówił oskarżony przed sądem.
Prokuratura nie dała za wygraną, ale znów przegrała. Wczoraj Sąd Apelacyjny w Warszawie podtrzymał wyrok uniewinniający Igora M. od zarzutu zastrzelenia policjanta.
- Zeznania świadka koronnego ws. zabójstwa gen. Marka Papały to dowód niewystarczający. W sprawie zachodzą poważne wątpliwości i te wątpliwości nie mogą doprowadzić do wyroku innego, niż uniewinnienie - argumentowała Dorota Tyrała, sędzia SA.
Więc kto strzelał 25 lat temu na Mokotowie?