Przed mrozem pochowali się robotnicy. Niedobitki truchtają jedynie na pl. Wileńskim i próbują ogrzewać się przy koksowniku. - Kto by pracował przy takiej temperaturze. My tu robimy tylko do -10 stopni - odpowiedział nam ochroniarz pilnujący budowy.
- Prace toczą się nie tylko pod ziemią, ale też na zewnątrz - powtarza z uporem Mateusz Witczyński, rzecznik konsorcjum AGP budującego II linię metra. Według niego robotników może być mniej, bo przy takich mrozach, jakie mamy obecnie w Warszawie, osoby pracujące na zewnątrz muszą się częściej zmieniać.
W piątek postanowiliśmy sprawdzić zapewnienia rzecznika. Na placu budowy przy Dworcu Wileńskim robotników można było spotkać tylko przy wykopie na wysokości ulicy Wileńskiej, gdzie będzie w przyszłości znajdować się stacja. Była ich jednak garstka i można by ich zliczyć na palcach obu rąk. Trudno też było ustalić, czym konkretnie się zajmują.
Raptem kilku robotników udało nam się też dostrzec przy stacji Rondo Daszyńskiego. Tarcze TBM zostały szczelnie owinięte folią zabezpieczającą przed mrozem. Spytaliśmy ochroniarza, który pilnuje terenu, o stan faktyczny prac. - Nikt tu podczas mrozów nie pracuje. Robotnicy byli, jak było cieplej, a teraz jest -20 stopni i nie ma co tu szukać ekipy - powiedział nam ochroniarz na Dworcu Wileńskim.