Zgodnie z najnowszymi przepisami spożywanie alkoholu w miejscach publicznych, poza restauracjami, pubami czy imprezami zamkniętymi, jest ustawowo zabronione. Samorząd może jednak lokalnie wyznaczyć miejsca, w których ten zakaz nie będzie obowiązywał. I jutro na sesji Rada Warszawy ma przyjąć uchwałę, na podstawie której legalnie będzie można pić na lewym brzegu Wisły, na bulwarach oznaczonych granicami od płyty Desantu aż do Spójni. Ale już na praskim brzegu rzeki, gdzie dotąd nikt się nie krępował pokazać z puszką piwa, będzie można za to zarobić mandat. Dlaczego? Tak zaproponował ratusz. - Bulwary to jedno z atrakcyjnych miejsc w Warszawie, chętnie odwiedzane przez mieszkańców i turystów. Ludzie i tak spożywają tam alkohol, choćby w sąsiedztwie różnych punktów gastronomicznych na bulwarach. Można więc to zalegalizować - mówi radny Jarosław Szostakowski, szef klubu Platformy Obywatelskiej. Jego zdaniem na prawym brzegu, choćby na plaży przy moście Poniatowskiego, również powinna być taka strefa. Ale urzędnicy mają inny pogląd.
- Najpierw chcemy przetestować jak będzie wyglądała kwestia spożywania alkoholu na lewym brzegu. Nie wykluczam, że na prawy też przyjdzie czas - mówi wiceprezydent Michał Olszewski.
Warszawiacy, których odpytał "Super Express" mają rozbieżne poglądy na ten temat. Jedni chcą zakazu nad całą Wisłą. Inni popierają wydzielenie "alkoholowych" stref.
Czytaj: Coca-Cola sięga po alkohol