Kilka dni temu do 85-letniej mieszkanki Mokotowa zadzwoniła kobieta, która przedstawiła się jako policjantka. Poinformowała ona pokrzywdzoną o prowadzonej akcji, która ma na celu zatrzymanie grupy oszustów bankowych. Następnie słuchawkę przekazała mężczyźnie podającemu się za prokuratora, który wypytał pokrzywdzoną ile ma oszczędności i czy wyraża zgodę na udział w tajnych działaniach Policji i prokuratury. Kiedy kobieta się zgodziła, mężczyzna krok po kroku instruował ją, co ma robić oraz gdzie i komu ma przekazywać pieniądze.
Pierwsze 71 tys. zł kobieta przekazała do rąk 29-letniego Łukasza K., który przyszedł po gotówkę do jej mieszkania. Po kolejne 40 tysięcy złotych kobieta została wysłana do banku. 85-latka wzięła taksówkę i pojechała do placówki bankowej, z której z racji dziennego limitu wypłat, mogła wybrać tylko połowę żądanej kwoty. Następnie 20 tys. zł przekazała temu samemu 29-latkowi, który czekał na nią kilka ulic dalej.
Wiedząc, że 85-latka nie może wypłacić więcej gotówki, mężczyzna podający się za prokuratora telefonicznie kazał jej pojechać do innego banku i dokonać przelewu na 140 tys. zł na wskazane przez niego konto. Kobieta, postępując zgodnie z poleceniami, zleciła przelew pani z okienka bankowego. Jej zachowanie oraz fakt, że pieniądze miały trafić na nowo założone konto, zwróciły uwagę pracownika banku, który o swoich wątpliwościach niezwłocznie powiadomił mokotowskich policjantów. Szybko ustalono, że z rachunku, na który pokrzywdzona miała przelać gotówkę, ktoś usiłuje pobrać pieniądze w placówce na Bielanach.
Mokotowscy funkcjonariusze niezwłocznie poprosili o pomoc bielańskich policjantów, którzy w tamtejszym banku zatrzymali oczekującego na przelew 61-letniego Krzysztofa B. Mężczyzna kilka godzin wcześniej specjalnie po to założył konto osobiste. Funkcjonariusze zatrzymali również współpracującego z nim 29-latka stojącego na obserwacji w pobliżu banku.
Obaj mężczyźni trafili do policyjnych cel. Następnego dnia usłyszeli zarzuty wyłudzenia ok. 230 tys. zł. Na wniosek funkcjonariuszy i prokuratora mokotowski sąd zastosował wobec nich 3-miesięczne areszty. Grozi im kara do 8 lat więzienia.