Plac budowy POW jest jednym z największych w Polsce! Każdego dnia pojawia się tutaj ponad 300 robotników i od 150 do 180 sztuk sprzętu, m.in. koparek czy samochodów. Inwestycja wyczekana przez kierowców, na razie jest istną gehenną dla mieszkańców z rejonów ulic Płaskowickiej. Nie nadążają z myciem okien.
Z terenu budowy wciąż wzbijają się tumany kurzu. Pył gryzie w oczy i osadza się na szybach. - Kurzy się strasznie! – mówi Andrzej Musiński (64 l.), mieszkaniec bloków na Natolinie. - Nie tak dawno zrobiła się prawdziwa burza piaskowa – dodaje Adrianna Chrzanowska (28l.).
Wykonawca inwestycji, firma Astaldi przyznaje, że zupełne zniwelowanie niedogodności związanych z budową jest po prostu niemożliwe. Najlepszym sposobem, na kurz jest polewanie woda terenu budowy. - Nie można udawać, że przy tak dużym przedsięwzięciu możliwe jest zupełne wyeliminowanie powstawania pyłu, ale gdy bardzo się kurzy, polewamy wodą teren – zaznacza rzecznik Astaldi, Mateusz Witczyński.
- Na placu budowy wszystkie drogi wykonaliśmy z asfaltu. Ustawiliśmy też własne myjnie, w których czyścimy samochody przed wyjazdem poza teren inwestycji – wylicza rzecznik.
Kurz to niejedyny problem sąsiadów obwodnicy. Narzekają też na rozjeżdżone osiedlowe drogi i zajęte parkingi.
Jest problem z postawieniem aut, bo większość parkingów została odgrodzona po budowę. A straż miejska empatii nie wykazuje. - Kilka dni temu jeździli po osiedlu i wlepiali mandaty za parkowanie na trawnikach – opowiada Andrzej Musiński.