Mieszkańcy bloków zlokalizowanych przy ul. Krasińskiego w pewnym momencie usłyszeli wycie syren. Pod restauracją z kuchnią polską stanęły dwa samochody policyjne, wóz strażacki i karetka pogotowia. Wszyscy zachodzili w głowę, co się tam takiego stało.
- Strażacy użyczają swojego sprzętu policji. Na miejscu pojawił się jeden wóz strażacki - przekazała nam krótko stołeczna straż pożarna. Informacje o zdarzeniu potwierdzili nam również pracownicy restauracji. - Do zdarzenia doszło przed restauracją. Nie my informowaliśmy służby tylko przechodzień, który poprosił o użyczenie naszego telefonu. Jako właściciele nie byliśmy obecni przy zdarzeniu. Przyjechaliśmy do pracy w momencie już przybycia służb - napisali.
Pod parasolem restauracyjnym służby rozstawiły parawan, obok którego usiadła starsza kobieta. - W pewnym momencie wykonała znak krzyża i zaczęła się modlić - opowiada nam świadek zdarzenia.
Więcej światła na zdarzenie rzuciła podinsp. Elwira Kozłowska, oficer prasowa z żoliborskiej policji. - Mogę potwierdzić, że po godzinie 12 przy restauracji na ul. Krasińskiego doszło do zgonu - skomentowała krótko. Według naszych informacji, zdarzenie nie miało charakteru kryminalnego, a zmarłą osobą był najprawdopodobniej mąż kobiety, która usiadła obok.