Bmw nie zatrzymało się do policyjnej kontroli na Świętokrzyskiej. Uciekając przed policją kierowca pruł pod prąd aż w al. Solidarności, przy sądach zatrzymała go dopiero obława urządzona z ośmiu radiowozów. Policjanci wybili szybę w bmw i wytargali kierowcę oraz pasażerów. Dwójkę pasażerów rozkuto z kajdanek zaraz po sprawdzeniu auta - policjanci wyczuli bowiem wewnątrz auta woń marihuany, ale w samochodzie narkotyków nie znaleziono. Natomiast dopiero badania krwi potwierdziły, że 19-latek był naćpany. To zapewne dodało mu odwagi do desperackiego rajdu przez centrum Warszawy. Chłopak usłyszał aż cztery zarzuty. - Odpowie za kradzież auta, niezatrzymanie się do policyjnej kontroli, kierowanie pod wpływem narkotyków i bez uprawnień – wylicza Robert Szumiata z policji w Śródmieściu. Młody mężczyzna początkowo ściemnił, że zostawił dokumenty w domu, po sprawdzeniu okazało się, że nigdy nie posiadał prawa jazdy.
Historię desperackiego pościgu opisaliśmy TUTAJ