Wszystko wydarzyło się między godz. 1 a 2 w nocy w niewielkiej miejscowości Młochów. To tam mieszka włodarz gminy Janusz Grzyb. - Usłyszałem potężny wybuch, ale dopiero rano dowiedziałem się, że ktoś podrzucił pod dom wójta jakiś ładunek wybuchowy - opowiada jeden z okolicznych mieszkańców. Jak ustalił "SE", na posesji wójta wybuchła najprawdopodobniej bardzo silna uzbrojona petarda albo granat. Eksplozja zniszczyła elewację budynku. Pękły też dwie szyby. Wójtowi ani nikomu z jego rodziny nic się nie stało. Odłamki raniły jednak psa włodarza. Sprawą natychmiast zajęły się wszystkie służ-by. - Powołaliśmy biegłego, który ustali, jakiego rodzaju materiał wybuchowy wykorzystano - wyjaśnia Piotr Romaniuk, szef Prokuratury Rejonowej w Pruszkowie.
Wójt nie chce się odnieść do tego, co się wydarzyło. - Dopóki odpowiednie służby nie wyjaśnią tej sprawy, nie będę jej komentował. Nie mam wrogów, nie wiem kto mógł zrobić coś takiego - ucina rozmowę Janusz Grzyb, który poinformował policjantów o całym zdarzeniu dopiero rano. - Wójt wyjaśnił, że eksplozja nie obudziła nikogo z domowników, a on sam zobaczył, co się stało, dopiero gdy wychodził do pracy - wyjaśnia jeden ze śledczych, który zna sprawę. Dlaczego ktoś podrzucił granat?
Według śledczych najbardziej prawdopodobna wersja zakłada, że ktoś próbował zastraszyć rządzącego od kilku kadencji włodarza. Przed dwoma miesiącami w połowie sierpnia przed jego posesją podpalono dwa auta. Czy był to przypadek i czy oba te zdarzenia mają ze sobą coś wspólnego, wyjaśniać teraz będzie prokuratura.