Kolejne protesty kupców z Marywilskiej na Placu Bankowym
Wśród protestujących przed urzędem miasta jest wielu tych kupców, którzy 15 lat temu handlowali na Stadionie Dziesięciolecia, a potem w pawilonach KDT na Placu Defilad, skąd (w związku z budową metra) zostali wyrzuceni przez miasto na Marywilską. - To miała być nasza enklawa. A mamy odczucie, jakby ktoś nas chciał nękaniem wyrzucić z kolejnego miejsca – słyszymy od manifestujących. Dziś znów stają przed uzbrojonymi policjantami, którzy tym razem bronią warszawskiego ratusza. A oni idą do ratusza po ratunek i obronę przed podwyżkami czynszu za najem boksów handlowych, których zażyczył sobie zarząd spółki dzierżawiącej od miasta grunt przy Marywilskiej. - Nasza sytuacja jest krytyczna. Zarząd spółki nadal otrzymuje swoje profity, a my nie jesteśmy w stanie zarobić na rachunki i utrzymanie rodzin – żali się Danuta Sornat-Kot, rzeczniczka stowarzyszenia „Prawdziwa Marywilska”.
"Oczekujemy pomocy"
Dlaczego zatem przyszli pod ratusz? - Oczekujemy od prezydenta pomocy i mediacji w tym sporze – mówi Danuta Sornat-Kot. Mediacje obiecał im prezydent Rafał Trzaskowski 2 lutego, po ostatnim proteście. I dotąd nic się nie działo, więc w czwartek, 22 lutego przyszli znów. - Spotkanie jest umówione na 1 marca. Wiceprezydent Tomasz Bratek będzie starał się pomóc w rozwiązaniu problemu. Rozumiem, że kupcy chcą jeszcze raz zademonstrować jak ważny jest ten problem ale mam nadzieję, że to spotkanie w marcu posunie sprawę do przodu – powiedział nam prezydent Trzaskowski. Kupcy zapowiedzieli, że na pl. Bankowym będą się teraz pojawiać codziennie.