Pomniki pośmiertne. Liczba tabliczek upamiętniających ludzkie tragedia rośnie
Temat pośmiertnych pomników, które pojawiają się w miejscu przerażających tragedii, wypadków, budzi kontrowersje. Jednym kompletnie nie przeszkadzają krzyże i znicze zapalane przy drogach, inni uważają, że od takich miejsc są cmentarze i niektóre z tych upamiętnień mogą dekoncentrować kierowców. Co oczywiście może prowadzić do kolejnych wypadków w tych samych miejscach.
Jak się okazuje, upamiętnianie ofiar wypadków przydrożnymi krzyżami i pomnikami, a nawet czasami kapliczkami, nie jest jedynie polskim obyczajem. W połowie XX wieku zjawisko to stało się powszechną praktyką w Australii, Nowej Zelandii, Japonii, Amerykach i Europie. Na Bałkanach są to małe cerkiewki, a wokół Rzymu przy drogach rosną krzyże.
– Znam sytuację, gdzie w miejscu tragedii rodziców, dzieci jadą kilkaset kilometrów, żeby zapalić znicz. Przydrożne krzyże są wyrazem ludzkiej pamięci o zaginionej tragicznie osobie. Także wyrazem wiary, że Bóg nie opuszcza człowieka mimo zaistniałej tragedii. Uważam, że nikomu nie przeszkadzają – mówił dla Opoki ks. Marian Midura, Krajowy Duszpasterz Kierowców.
W Polsce, wystarczy przejechać się głównymi krajowymi drogami, nawet na krótkich trasach tabliczek znajdziemy kilkanaście. Chcielibyśmy przypomnieć wam te najpiękniejsze, które bardzo często mijamy w drodze do pracy lub szkoły. To ich historie...