Późnym wieczorem 20 marca policjanci interweniowali na ul. Ludowej w Mińsku Mazowieckim w sprawie sąsiedzkiej awantury, która nagle przerodziła się w bójkę. - Funkcjonariusze ustalili, że między mieszkańcami jednego z domów, doszło do konfliktu i nieporozumienia, które przerodziło się w atak agresji - przekazał st. asp. Marcin Zagórski z policji w Mińsku Mazowieckim.
NIE PRZEGAP: Ristorante Caponata Siciliana zamknięta po Kuchennych Rewolucjach. Nawet Gessler nie pomogła [OPINIE, MENU]
Jak podaje policja, to 40-letnia kobieta zaczęła bić 61-latka. Później dołączył do niej jej 43-letni partner, który również zaczął uderzać bezbronnego mężczyznę. Dotkliwie pobitego 61-latka para wyrzuciła poza bramę posesji. Co więcej, kobieta w odruchu człowieczeństwa przykryła rannego kołdrą.
W rozmowie z "Super Expressem" st. asp. Marcin Zagórski wyjaśnił, że pobity mężczyzna prawdopodobnie nocował w domu swoich znajomych. Z kolei powodem kłótni miały być niewyjaśnione sprawy między nimi, związane z kradzieżą bądź przywłaszczeniem rzeczy.
Funkcjonariusze, którzy przyjechali na miejsce awantury, zbadali agresywną parę alkomatem. Okazało się, że oboje byli kompletnie pijani. Kobieta wydmuchała 2,3 promila, a jej partner ponad 3,2 promila! Policjanci zatrzymali ich i przewieźli do policyjnej celi. Wojownicza para spędziła tam całą noc.
- Pobity mężczyzna trafił do szpitala. Zebrane w tej sprawie informacje wskazują, że również i on był nietrzeźwy - przekazał st. asp. Marcin Zagórski.
Dzień później śledczy postawili agresywnej parze zarzut pobicia. Oboje przyznali się do winy i dobrowolnie poddali się karze w postaci prac społecznych. Teraz przez najbliższych 6 miesięcy mają obowiązek nieodpłatnego wykonywania pracy na cele ogólnospołeczne.