Ojciec Emila - Tomasz B. i jego znajomy zaatakowali kilka dni temu kolejnego wspólnego znajomego - mieszkańca Wawra, Tomasza O.
- Kopali go i bili po całym ciele. 30-latek został także ugodzony nożem. Uciekł do pobliskiego lokalu gastronomicznego, co najprawdopodobniej uratowało mu życie – tak o napaści mówił nam rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga Marcin Saduś.
Do brutalnego ataku doszło na ul. Króla Maciusia, nieopodal szkoły, w której rok temu – w maju - Emil B. z zimną krwią zadźgał na korytarzu na oczach uczniów i nauczycieli starszego o rok Kubę. Był wtedy pod wpływem narkotyków, ale poczytalny – jak ustalili biegli. Dziś zasiada na ławie oskarżonych. Grozi mu 25 lat więzienia.
Jak ustalił „Super Express” Emil B. kilkakrotnie przepraszał rodzinę zamordowanego Kuby za to, co zrobił. Jego ojciec - Tomasz B. - nie wierzy natomiast, że Emil mógł sam z siebie zaplanować to morderstwo...
„Jeśli rzeczywiście mój syn to zrobił, to znaczy, że spłodziłem potwora. Ale jeśli nie, to dowiem się, kto za tym stał” - tak według naszych informatorów miał mówić Tomasz B. po tym, jak jego syn trafił za kratki.
Jak słyszymy, ojciec Emila prowadził własne śledztwo. Czy jeden z tropów wiedzie do Tomasza O.?
O tym prokuratura mówić na razie nie chce. Według ustaleń „Super Expressu” sprawy są jednak wyraźnie powiązane. Jak nieoficjalnie słyszymy na osiedlu, to Tomasz O. mógł mieć wpływ na zachowanie Emila B. W tle są też rozliczenia narkotykowe. Z ustaleń śledczych wynika, że nastolatek przygotowywał się do popełnienia przestępstwa i je zaplanował. W czasie zdarzenia był pod wpływem narkotyków.
Tomasz O. po ataku na ul. Króla Maciusia dostał policyjną ochronę. Tomasz B. i jego kompan posiedzą w areszcie co najmniej trzy miesiące. Usłyszeli zarzuty usiłowania zabójstwa.
W ten sposób za kratki trafił i syn, i ojciec.