Aż 40 tysięcy osób - tylu Polaków zgłosiło chęć uczestnictwa w rządowym projekcie "Lot do domu". Pandemia koronawirusa zastała ich w przeróżnych zakątkach globu, od Sri Lanki po Kanadę. Zamknięte granice, odwołane loty i śmiertelne niebezpieczeństwo koronawirusa.
Temu wszystkiemu muszą stawić czoła zarówno oni, jak i polski rząd, który organizuje bezprecedensową w naszej historii ewakuację z zagranicy. W zaledwie pięć dni, od 15 do 20 marca do kraju trafiło ponad 18 tysięcy naszych rodaków dzięki 121 połączeniom lotniczym. Wszystkie samoloty są dezynfekowane, wszyscy pasażerowie mają mierzoną temperaturę, personel pokładowy pracuje w maseczkach ochronnych i rękawiczkach. A to dopiero początek, bo na ewakuację czeka jeszcze ok. 20 tysięcy Polaków. Czy kiedykolwiek w historii transportu powietrznego zdarzyło się coś porównywalnego? Tak - było kilka takich operacji ewakuacyjnych. Organizował je dla swoich obywateli Izrael. Pod względem liczby ewakuowanych najbardziej podobna do aktualnej akcji polskiej jest Operacja Most z lat 1990-1994. Izrael w ramach tajnej akcji Mossadu przetransportował wtedy do ojczyzny około 40 tysięcy swoich obywateli ze Związku Radzieckiego, a po jego upadku z Rosji, obawiając się antysemickich pogromów.