Szalony mecz, grad goli i historia, która pisała się na oczach kilkudziesięciu tysięcy osób na stadionie i wielu milionów przed telewizorami - tak w skrócie można opisać to, co działo się w Dortmundzie. Takiego widowiska nikt się nie spodziewał. Legia Warszawa miała ten mecz przegrać i przegrała, ale w jakim stylu.
Niemieckie media nie mogą wyjść z podziwu po wczorajszym meczu. Nawet najlepszym sportowym dziennikarzom nie śnił się taki wynik. Prasa poświęca spotkaniu Legii z Borussią dużo miejsca.
"Szaleństwo w Dortmundzie" - tak napisał chociażby "Bild", który jeszcze niedawno krytykował Legię Warszawę za poprzedni tragiczny mecz z BVB.
Znany portal "Ruhr Nachrichten" uznał, że wczorajszy mecz przekroczył wszelkie granice wyobrażenia, a spotkanie było najlepszym wydaniem Ligi Mistrzów, jakie można było sobie wyobrazić.
Poprzedni mecz tych drużyn zakończył się fatalnym dla Legii 0:6. Warszawski zespół zagrał tragicznie, a zagraniczne media nazywały wtedy Legię pośmiewiskiem. Po wczorajszym meczu wstydu nie ma, bo wynik 8:4 to wynik historyczny. Czegoś takiego rozgrywki Ligi Mistrzów nigdy nie widziały i pewnie długo nie zobaczą ponownie.
Mimo że Legia straciła aż osiem goli, ich gra napawała optymizmem. Mecz ten to kolejna lekcja na przyszłość, którą warto sumiennie odrobić
- Te lekcje nie pójdą na marne. Wręcz przeciwnie - wrócimy mocniejsi i będziemy zdobywać punkty - powiedział po meczu Jacek Magiera, trener Wojskowych.
Co ciekawe, Legioniści wciąż mają szansę na kontynuowanie gry w europejskich pucharach. Ostatni mecz fazy grupowej odbędzie się już 7 grudnia. Legia spotka się ze Sportingiem Lizbona. Jeśli polski zespół zwycięży, na wiosnę zagra w Lidze Europejskiej.