Krwawy napad w Kobyłce zakończył się śmiercią napastnika
Napastnicy, którzy napadli na sklep w Kobyłce, byli naćpani i pijani. Wtargnęli do lokalu, sterroryzowali kasjerkę i próbowali wyjąć z kasy niedzielny utarg. Wtedy do akcji wkroczył właściciel sklepu. Mężczyzna wyszedł z zaplecza, chwycił za nóż kuchenny i dźgnął jednego z bandytów w plecy. Krwawiący 25-latek wybiegł ze sklepu, przebiegł przez przejazd kolejowy i wbiegł w ul. Warszawską. Przebiegł kolejne 100 metrów, trzymając się płotu. Wtedy upadł. Jego ciało znaleźli policjanci wezwani na miejsce.
Całe zajście zostało zarejestrowane przez monitoring sklepowy. Zarówno kamerami zamontowanymi w lokalach sieci, jak i innymi systemami antywłamaniowymi pochwaliła się Żabka w ostatniej korespondencji z „Super Expressem”. Zapytaliśmy firmę o możliwe przyszłościowe zmiany w sklepach w związku z rozbojami, o których coraz częściej słyszymy.
– Sklepy należące do sieci Żabka wyposażone są w kompleksowe systemy antywłamaniowe oraz antynapadowe połączone z systemami monitoringu wizyjnego. Dzięki wprowadzonym przez nas zabezpieczeniom, w ubiegłym roku aż w przypadku 95% rozbojów, na podstawie samego zabezpieczonego w naszych sklepach materiału dowodowego, policja ujawniła i zatrzymała sprawców – przekazało Biuro Prasowe Żabka Polska w korespondencji z dziennikarzem „Super Expressu”.
– Prowadzimy także cykliczne warsztaty dotyczące szeroko rozumianego bezpieczeństwa, skierowane do naszych franczyzobiorców, jak i zatrudnianych przez nich pracowników. Udostępniamy im dodatkowo na naszych platformach szkoleniowych specjalne materiały dydaktyczne, m.in. na temat tego, jak zachować się w sytuacjach bezpośredniego zagrożenia życia bądź zdrowia. Na ten rok zaplanowaliśmy zwiększenie częstotliwości szkoleń franczyzobiorców oraz ich pracowników, prowadzonych przez praktyków z wieloletnim doświadczeniem w zwalczaniu przestępczości pospolitej – dodało biuro.
Po krwawym napadzie w Kobyłce wszczęto śledztwo. Prokuratura prowadzi je w kierunku usiłowania rozboju z użyciem broni. Śledczy sprawdzają również, czy właściciel sklepu, który zaatakował napastnika, przekroczył granice obrony koniecznej.