- To było przed godz. 6 rano. Oni weszli do mieszkania i związali naszego proboszcza w łóżku. Potem przeszukali parafię i zabrali pieniądze. Podobno kilka tysięcy, które ksiądz Bogdan miał odłożone na wypominki i prace w kościele - opowiadają parafianie z Borzęcina.
Przeczytaj koniecznie: Jacek Poniedziałek: Zaliczyłem numerek z księdzem, jestem trochę k...
Wszystko wydarzyło się w nocy ze środy na czwartek. 2 lub 3 mężczyzn weszło do domu parafialnego, w którym mieszka proboszcz Bogdan W. (63 l.). Rabusie zaskoczyli duchownego we śnie. Rzucili się na niego i zaczęli bić. Po chwili związali mu ręce i nogi sznurem, a w usta włożyli knebel. Potem zabrali się za plądrowanie plebanii. Wiadomo, że zabrali kilka tysięcy złotych.
Kiedy uciekli, proboszczowi udało się uwolnić z więzów i zawiadomić policję. - Szukamy sprawców. Wszystkich, którzy cokolwiek wiedzą o tym zdarzeniu, prosimy o kontakt - mówi insp. Maciej Karczyński (38 l.) ze stołecznej policji.
Patrz też: Szymon Hołownia: Dramat ofiar księży-pedofili to to samo, co męczeństwo chrześcijan
Wczoraj ksiądz Bogdan był w domu. Nie otwiera drzwi obcym. Boi się. I nic dziwnego! To już kolejny tego typu atak na Mazowszu. W nocy z 2 na 3 września w miejscowości Glinianka koło Otwocka doszło do bliźniaczego napadu. Wtedy jednak sprawcy byli wyjątkowo brutalni i napadniętego księdza przypalali żelazkiem, żeby zdradził im, gdzie ma schowane pieniądze. Na razie nie ma pewności, czy za oboma napadami stają ci sami sprawcy, jednak policjanci tego nie wykluczają.