O świcie ciężki sprzęt wjechał na pas startowy lotniska. Robotnicy zaczęli zrywać popękaną i skruszoną cementową nawierzchnię do głębokości 26 centymetrów. Przy okazji demontują też lampy do nawigacji samolotów, które mogą przeszkodzić przy pracach. Ten etap ma potrwać do dwóch tygodni. Potem, kiedy temperatura będzie już nieco wyższa, rozpocznie się układanie nowej betonowej nawierzchni z domieszką kruszywa granitowego. - Takie rozwiązanie zasugerował nam Instytut Techniczny Wojsk Lotniczych. Wcześniej na naszym lotnisku zastosowane było kruszywo dolomitowe, natomiast teraz wymagamy od wykonawcy użycia kruszywa granitowego - mówi "Super Expressowi" Kacper Osiecki, doradca zarządu Modlin Airport. Zgodnie z harmonogramem prace mają się zakończyć w ciągu 67 dni, czyli do końca maja, choć władze lotniska liczą, że uda się przyspieszyć je nawet o dwa tygodnie.
To już drugi remont dziurawego pasa. Wcześniejsze prace zakończyły się w styczniu tego roku i okazały się zwykłą fuszerką. Po kontroli wojewódzkiego inspektora budowlanego wyszło bowiem na jaw, że pas nadal jest dziurawy i trzeba układać go od nowa. Firma Erbud, która wykonuje prace, zrobi je w ramach gwarancji i to ona pokryje koszt remontu. Lotnisko Modlin jest zamknięte od grudnia 2012 roku.