Narodowcy spalili mi mieszkanie. Jest wyrok w sprawie koszmaru na Marszu Niepodległości w Warszawie

i

Autor: Artur Zawadzki/REPORTER (1) Marek Kudelski / Super Express (2) "Narodowcy spalili mi mieszkanie". Jest wyrok w sprawie koszmaru na Marszu Niepodległości w Warszawie

"Narodowcy spalili mi mieszkanie". Jest wyrok w sprawie koszmaru na Marszu Niepodległości w Warszawie

Dziesięć miesięcy bezwzględnego więzienia - taki wyrok usłyszał 37-letni Piotr K. W czasie Marszu Niepodległości 2020 w Warszawie podpalił on mieszkanie przy al. 3 Maja, rzucając racą w kierunku balkonu. Sąd nie miał wątpliwości i uznał 37-latka za winnego. Piotr K. musi też zapłacić niemal 4,3 tys. zł na naprawę szkód oraz uiścić koszty sądowe w łącznej kwocie 5742 zł.

Przypomnijmy, że do koszmarnych wydarzeń doszło w czasie Marszu Niepodległości, który 11 listopada 2020 roku przechodził ulicami Warszawy. 37-letni Piotr K. rzucił racą w kierunku balkonu kamienicy przy al. 3 Maja, na którym wisiała tęczowa flaga i baner Strajku Kobiet. Nie trafił jednak tam, gdzie chciał, zniszczył natomiast elewację lokalu, drzwi balkonowe i próg pracowni wybitnego artysty - Stefana Okołowicza. Roztrzęsiony mężczyzna opowiadał nam, że w pracowni znajdowały cenne fotografie, a także banery na wystawy z reprodukcjami. Przerażony pan Stefan wpadł do pracowni zaraz po ataku, by ocenić straty i przyznał, że jest załamany tym, co się stało.

Biegły z zakresu pożarnictwa ocenił, że pożar zagrażał życiu i zdrowiu wielu osób oraz mieniu wielkich rozmiarów. Prokuratura Rejonowa Śródmieście-Północ w Warszawie uznała, że Piotr K. czyn ten popełnił "publicznie, bez powodu, okazując rażące lekceważenie porządku prawnego".

Podpalił mieszkanie racą na Marszu Niepodległości. Kim jest 37-letni Piotr K.?

Chwilę po zdarzeniu, nagrania z tych wstrząsających wydarzeń obiegły światowe media. Śledczy szybko zabezpieczyli materiały i przesłuchali poszkodowanego oraz świadków. Piotr K. został zatrzymany dwa dni później w Białymstoku. Zatrzymanie miało miejsce w ostatniej chwili, gdyż 36-latek szykował się do wyjazdu z kraju. Jego samochód był przygotowany do drogi, rzeczy spakowane i włożone do auta - przekazywała w listopadzie stołeczna policja.

W samochodzie i mieszkaniu podejrzanego zabezpieczono dwa telefony i laptop, których zawartość została przeanalizowana. Policjanci przejęli także dwie flary ręczne, racę, petardy i gaz pieprzowy. Piotr K. był także w posiadaniu licznych materiałów kibicowskich - 23 szalików z logo Jagiellonii Białystok, po jednym szaliku - Ruchu Chorzów i Wisły Kraków, trzech szalików z napisem "Polska" i nerki z logo "Wielka Polska".

ZOBACZ TEŻ: Krwawe starcia na Marszu Niepodległości. Ranni leżeli na ulicy

Gdy Piotr K. dowiedział się, że jest typowany przez policję jako sprawca pożaru, szykował się do wyjazdu do Brukseli, gdzie prowadził firmę i pracował. Mężczyzna poprosił matkę, by wyrzuciła kurtkę, w której był na manifestacji w Warszawie. 37-latek nie przyznał się do winy i złożył wyjaśnienia. Sąd uznał jednak go za winnego i wymierzył karę dziesięciu miesięcy bezwzględnego więzienia.

Pożar mieszkania na Marszu Niepodległości. Narodowcy rzucali race w balkon z flagą LGBT

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki