Nerwowy początek i wielka wygrana. Legia walcząca do końca [GALERIA]

2019-05-08 19:53

Trzecie starcie koszykarzy Legii Warszawa z Arką Gdynia przyniosło wiele emocji. Stołeczny zespół zgodnie ze swoimi zapowiedziami walczył mimo braku dwóch ważnych zawodników i zwyciężył 97:91 przedłużając tym samym rywalizację ćwierćfinałową.

Nerwowy początek

Obie strony zaczęły od niecelnych prób. Pierwsi przełamali się gospodarze meczu. Bardzo dobrze spisywał się Sebastian Kowalczyk, lecz był nieco osamotniony w ofensywie legionistów. Arka zaczęła spokojnie i w połowie pierwszej kwarty prowadziła 15:9. W kolejnych minutach kontynuowała skuteczną grę, co przyniosło pozytywny dla niej skutek. Kiedy prowadzenie sięgnęło już ponad dziesięciu punktów, dwukrotnie za trzy punkty trafił kapitan stołecznej ekipy i na niespełna dwie minuty przed końcem kwarty gdynianie wygrywali 23:17, a finalnie wygrali ją  24:18.

Coraz lepsza Legia

Druga kwarta to imponująca skuteczność gospodarzy, dzięki której przegonili rywala (27:26). Z dystansu trafiali Mariusz Konopatzki i Michał Kołodziej, na co goście nie potrafili odpowiedzieć. Dobra gra Legii nie była tylko epizodem – podopieczni trenera Tane Spaseva poszli za ciosem i po trafieniu Keanu Pindera wygrywali 35:29 na cztery minuty przed przerwą.  Do końca pierwszej połowy gra była już bardziej wyrównana, ale Arka zdobyła w drugiej kwarcie tylko 12 punktów, co pozwoliło warszawianom wygrywać do przerwy 47:36. 

Jakub Karolak!

Po powrocie z szatni wciąż to Legia nadawała ton grze. Szybko za trzy punkty trafił Michał Kołodziej, a gdynianie pod presją tracili piłkę, co skrzętnie było wykorzystywane przez miejscowych. Po trzech minutach trwania drugiej połowy Legia prowadziła 56:39 często zatrzymując przeciwnika faulem. Arka próbowała niwelować straty rzutami z dystansu, co częściowo zdawało egzamin, lecz legioniści odpowiedzieli dwiema trójkami Jakuba Karolaka.

Prowadzenie warszawian oscylowało wokół 12-13 punktów, a tuż przed syreną oznaczającą koniec trzeciej kwarty wzrosłą do 17 „oczek” za sprawą  celnej próby za trzy punkty Jakuba Karolaka.

Czytaj także: ONICO Warszawa wicemistrzem Polski

Emocjonująca końcówka

Arka musiała ruszyć do odrabiania strat od pierwszych sekund czwartej kwarty. Tymczasem Legia osiągnęła 20-punktową przewagę. Gdynianie próbowali różnych rozwiązań, ale nie zdawały się one na wiele. Nadzieją Arki na udaną pogoń były problemy z przewinieniami  legionistów. Tak też się powoli stawało, gdy boisko z powodu przekroczenia limitu fauli opuścili Michał Kołodziej i Sebastian Kowalczyk. Goście odrabiali, na nieco ponad trzy minuty przed końcem przegrywali już tylko 77:81. Warszawianie mieli spore problemy z konstruowaniem akcji bez swojego rozgrywającego, Sebastiana Kowalczyka. Impas przełamał Filip Matczak trafiając trzy rzuty osobiste. Kluczowe trafienie za trzy należało do Jakuba Karolaka – to on na dwie minuty przed końcową syreną pozwolił cieszyć się licznie zgromadzonej publiczności w hali sportowej na Bemowie z prowadzenia Legii 89:79. Podobnym trafieniem odpowiedział James Florence, ale to było  za mało. Legia triumfowała 97:91 i przedłużyła ćwierćfinałową rywalizację.  

 - Było bardzo trudno, Arka to przecież bardzo silny rywal, ale nie poddaliśmy się do samego końca mimo, że  przeciwnicy się do nas zbliżyli, w zasadzie dogonili. Na szczęście wygraliśmy i kolejny pojedynek czeka nas już w czwartek – mówił po meczu Jakub Karolak

Czytaj także: Sześciu zawodników opuszcza ONICO Warszawa!

W serii ćwierćfinałowej  Arka Gdynia prowadzi 2:1. Pojedynek numer cztery już w czwartek, 9 maja o godzinie 17:45 w hali sportowej przy ul Obrońców Tobruku 40. Do półfinałów awansuje zespół, który jako pierwszy wygra trzy mecze.

Arka Gdynia - Legia Warszawa 97:91  (18:24, 29:12, 27:21, 23:34)

Arka: J. Bostic 29, J. Florence 18, R. Upshaw 11, M. Ginyard 10, K. Szubarga 10,  M. Ponitka 4, A. Łapeta 4, D. Wyka 3, J. Garbacz 2, D. Dulkys 0, B. Wołoszyn -,  M. Witliński - 
 

Legia: J. Karolak 26, F. Matczak 22, S. Kowalczyk 15, R. Patiejew 14, K. Pinder 7, M. Kołodziej 6, M. Konopatzki 4, A. Linowski 2, J. Bilbao 1, P. Nowerski 0, J. Sadowski -, M. Kucharski - .

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki