WARSZAWA: Nie będzie Stadionu Narodowego na EURO?

2012-03-24 2:20

Niby otwarty, a jednak wciąż niegotowy. Na 77 dni przed EURO 2012 robotnicy wciąż pracują na Stadionie Narodowym i co gorsza, mogą wstrzymać prace, bo wykonawca zalega z płatnościami. Grożą takim scenariuszem w liście do premiera Donalda Tuska i Narodowego Centrum Sportu, który opisał w piątek "Dziennik Gazeta Prawna". NCS zapewnia, że ma plan awaryjny.

Według informacji "Dziennika Gazety Prawnej" pod czekającym na wysłanie listem do premiera rządu podpisało się 20 firm, które alarmują, że nie mają już z czego płacić pracownikom i dostawcom materiałów. Piszą, że zaległości sięgają aż 100 mln zł i brak systematycznych wypłat od głównego wykonawcy doprowadził je do krawędzi bankructwa. Grożą wstrzymaniem prac. Te jednak na razie nadal się toczą. Niedawno pruto ściany, by naprawić wady w elektryce. W wielu pomieszczeniach trwają prace wykończeniowe. Do końca kwietnia zrobić trzeba też docelowy system łączności dla policji, bez którego na stadionie nie odbędzie się żaden mecz wysokiego ryzyka.

Budujące stadion konsorcjum Hydrobudowa/PBG/Alpine i inwestor, czyli NCS, zapewniają o swojej dobrej wierze i... przerzucają się winą. - Znaczny zakres robót nie został dotychczas rozliczony przez inwestora. Dotyczy to zarówno umowy głównej, jak i znaczącej części robót dodatkowych i zamiennych - tłumaczy Krzysztof Woch, rzecznik Hydrobudowy. NCS twierdzi z kolei, że zgodnie z umową wypłaciło 95 proc. należnych kwot, a resztę przekazać ma po usunięciu wad. Zdaniem NCS to wykonawca ma problemy płatnicze. - Zaproponowaliśmy, by te 5 proc. trafiło na konto powiernicze, z którego pieniądze trafiać będą bezpośrednio do podwykonawców. Porozumienie powinno zostać zawarte do końca miesiąca - tłumaczy Daria Kulińska, rzecznik NCS. Dodaje, że NCS rozpatruje też możliwość bezpośredniej zapłaty podwykonawcom. To wiązałoby się z karami dla głównego wykonawcy, ale zapobiegłoby blamażowi na EURO 2012.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki