WIĘCEJ O TEJ SPRAWIE ZOBACZYSZ TEŻ W PROGRAMIE SUPER TEMAT
- Ufałem mu, bo przychodził do mnie w wolnych chwilach i pomagał w gospodarstwie. Dawałem mu za to parę groszy, żeby miał na swoje potrzeby. Nigdy bym nie przypuszczał, że zrobi coś takiego. Nie kazałem mu zabijać psiaków. Dowiedziałem się o tym dopiero wtedy, gdy sąsiad pokazał mi film. Teraz przez to wszystko muszę chodzić po komisariatach - opowiada Henryk M.
PRZECZYTAJ TAKŻE O ZUCHWAŁEJ KRADZIEŻY W ZŁOTYCH TARASACH
W sobotę wieczorem Krzysztof W. przyprowadził gospodarzowi bydło z pola. - Przyszedł z krowami i zamknął je w stajni. Potem zebrał jeszcze jajka w kurniku. Ja poszedłem do domu się umyć i położyć. Przez okno zauważyłem, że kręcił się jeszcze po podwórku. Pewnie wtedy musiał zabrać szczenięta – tłumaczy Henryk M. Krzysztof W. rzeczywiście odebrał psiaki suce. Z domu wziął łopatę i wiatrówkę. Wykopał dół i rozpoczął realizacje swojego szatańskiego planu. Z uśmiechem na twarzy strzelał szczeniętom w głowy. Dobijał łopatą i przysypywał ziemią. Wszystko nagrał telefonem i wrzucił do internetu. Myślał, że na tym zarobi. Ale się mylił. Sprawą natychmiast zajęli się pracownicy pogotowia dla zwierząt. Ustalili miejsce egzekucji i udali się tam z policją. 15-latek został zatrzymany i trafił do izby dziecka. Za to co zrobił, będzie odpowiadał przed sądem.