Obiecany remont bulwarów na Podzamczu miał się skończyć w lipcu zeszłego roku. Niestety, inwestycja złapała opóźnienie. Oficjalnie przez jaskółkę brzegówkę, która miała tu swoje gniazda, i przez wysoki stan Wisły. Niestety, kolejnego terminu, wyznaczonego na październik 2014 roku, również nie udało się wykonawcy dotrzymać. Powód rozwiązania umowy był prozaiczny - wykonawca obijał się na placu budowy. Przez trzy miesiące nie działo się tam nic. Dodatkowo okazało się, że Hydrobudowa Gdańsk chciała wziąć kredyt, powołując się na kontrakt z miastem. Zatrudniała też podwykonawców, którym nie płaciła.
Teraz bulwary ma dokończyć miejski Zakład Remontów i Konserwacji Dróg. Wejdą na plac budowy po inwentaryzacji, czyli pod koniec lutego. Wcześniej miasto musi policzyć, ile poprzedni wykonawca zdążył zrobić. - Szacujemy, że to jest około 80 procent - mówi Tomasz Gała z urzędu miasta. Drogowcy deklarują, że dokończą inwestycję w trzy miesiące. - Liczymy, że jeszcze wiosną na bulwary wejdą mieszkańcy - dodaje urzędnik.
Drugi etap budowy, czyli odcinek między mostem Śląsko-Dąbrowskim a Świętokrzyskim, był również pod okiem Hydrobudowy. Tu stan zaawansowania robót to tylko 17 procent. W przypadku tej inwestycji prawdopodobnie miasto rozpisze kolejny przetarg. - Ale taka decyzja nie została jeszcze podjęta - mówi nam Tomasz Gała. Ten odcinek miał być gotowy w lipcu tego roku. Prawdopodobnie ten etap zakończy się dopiero na początku 2016 roku. Wiadomo, że Hydrobudowa będzie musiała zapłacić miastu karę w wysokości pięciu milionów złotych, a miasto w tej sprawie nie zamierza odpuszczać. - Pani prezydent powinna jak najszybciej podjąć decyzję, że to Ratusz dokończy całą inwestycję. Mam nadzieję, że z wszystkim uporają się szybko, bo to ciągnie się za długo - mówi Jacek Bukowski (77 l.) ze Śródmieścia.
Zobacz: Warszawa. Lokatorzy jeszcze przez miesiąc nie wrócą do domu
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail