Kiedy z nieba nieprzerwanie sypie śnieg, a chodniki błyskawicznie pokrywają się białym puchem, pan Tadeusz Kowalczyk (53 l.) zakasuje rękawy i rusza do pracy. - Mróz, nie mróz, pracować trzeba - mówi mężczyzna, energicznie machając łopatą i odśnieżając chodnik. - Jeśli zaczynam marznąć, biorę się do intensywniejszej roboty. Jak się mocno odśnieża, to ziąb niestraszny! - zapewnia.
Żołnierze marzną w milczeniu
Żołnierze pełniący wartę przy Grobie
Nieznanego Żołnierza nie zdradzili nam swojego sposobu na walkę z
mrozem. Wojskowi po prostu nie mogą się odzywać.
Ola Jabłońska (27 l.) i Anna Bylak (27 l.) strażniczki miejskie: Dobrze się ubierać
- Mamy na wyposażeniu kurtki na misiu, czapki-uchatki, rękawiczki. Pod spodnie obowiązkowo wkładamy getry i nawet jest ciepło.
Gdy większość ludzi smacznie śpi zwinięta w kłębek pod ciepłą kołdrą, a mróz maluje im kwiaty na oknach, na ulicach stolicy nieprzerwanie pracują policjanci, strażnicy miejscy i dozorcy parkingów. Dla nich nie ma znaczenia, że temperatura jest grubo na minusie! - Jak najczęściej trzeba pić ciepłą herbatę - radzi Janusz Kucharski (66 l.) pilnujący parkingu na Ursynowie.
Mariusz Giedrowicz (35 l.), pracownik stacji LPG: Nie stoję w śniegu
- Gdy jest mróz, nie można stać w śniegu, by nie ciągnęło od wilgoci po nogach. Dlatego często odśnieżam swoje miejsce pracy.
Posterunkowe Klaudia (22 l.) i Renata (30 l.): Trzeba się ruszać
-
Na szczęście cały czas chodzimy, więc tak nie marzniemy. Ruch to
najlepszy sposób na mróz. Do tego ciepła podkoszulka, rękawiczki,
czapka i można pracować.
Pracujący na ulicy mówią nam też, że świetnym sposobem są rozgrzewające ćwiczenia fizyczne. Można robić pajacyki, można żwawo poruszać i przytupywać nogami. Przede wszystkim jednak trzeba pamiętać o odpowiednim ubiorze.
Jerzy Malicki (57 l.) przeprowadza dzieci przez przejścia dla pieszych: Ubieram się na cebulkę
-
Mam ocieplane spodnie, dwie pary skarpet i wkładki izolujące do butów,
dzięki którym nie czuję tego zimna od spodu. Co jakiś czas wracam do
szkoły na herbatę.
Janusz Kucharski (66 l.) pilnuje parkingu: Piję dużo herbaty
-
W czasie dużego mrozu nieustannie piję coś ciepłego. Herbatą rozgrzewam
się, zanim wyruszę na obchód parkingu, kiedy na dworze jest lodowato.
Tadeusz Kowalczyk (53 l.), pracownik gospodarczy: Najlepsza jest praca
- Najlepszym sposobem na zimno jest ciężka praca. Kiedy człowiek się tak namacha łopatą, to żadnego mrozu nie czuje.
- Zimno atakuje najmocniej głowę i nogi, warto więc je dobrze zabezpieczyć. Czapka, kalesony czy rajstopy to podstawa - przypomina internista, dr Marek Krześniak. O ciepłym ubraniu powinny pamiętać zwłaszcza osoby cierpiące na przewlekłe infekcje, np. choroby zatok.
Janina Kowalska (70 l.) sprzedaje na ulicy: Trzeba się ruszać
- Mam w ofercie mnóstwo ciepłych czapek, więc zawsze mogę założyć którąś na głowę. Wiadomo, że w głowę najzimniej. A jak to nie pomoże, to podskakuję w miejscu albo wymachuję chwilę rękami.
Konrad Zduniak (29 l.), odźwierny w hotelu Bristol: Należy dbać o uszy
- Grunt to ciepłe ubranie i gorąca herbata co pewien czas. Bez polarowej opaski na uszy, termicznej bielizny i kilku warstw ubrań pewnie bym nie wytrzymał.