Teraz drogowcy głowią się nad nowym, prawidłowym projektem. A kierowcy tkwią w tym czasie w gigantycznych korkach.
Ulica Górczewska ma dwie jezdnie po trzy pasy ruchu w każdą stronę. Jednak na odcinku między pętlą autobusowo-tramwajową a granicami miasta zwęża się do jednopasmowej dziurawej jezdni. Do tej pory Zarząd Miejskich Inwestycji Drogowych nie uporał się z przygotowaniem remontu. Prosta wydawałoby się inwestycja nie może ruszyć, bo wojewoda nie daje pozwolenia na nieprawidłowo przygotowywaną przebudowę drogi.
- Według decyzji środowiskowej wzdłuż ulicy muszą stanąć ekrany dźwiękochłonne. To jednak jest niebezpieczne dla ruchu, bo co kilka metrów znajdują się tam wjazdy do posesji i boczne uliczki. Dlatego przygotowujemy nowy projekt - próbuje tłumaczyć nieporadnych drogowców rzeczniczka Małgorzata Gajewska (45 l.).
Tymczasem już za granicą stolicy kończą się prace przy poszerzaniu Górczewskiej, ale prowadzi je Mazowiecki Zarząd Dróg Wojewódzkich. Kierowcy utykają tu więc w potwornych korkach niezależnie od pory dnia. Kierowcy z niedowierzaniem kręcą głowami. - To kompletny absurd! Aż tak trudno jest wybudować kilkaset metrów jezdni? - puka się w czoło Rafał Czajkowski (23 l.), pracownik biurowy z Bemowa. - Codziennie utykam tu w potwornych korkach i mam tego serdecznie dosyć! - dodaje oburzony. Jest jednak nadzieja. ZMID obiecuje, że roboty przy poszerzaniu Górczewskiej zaczną się pod koniec wakacji. Planowany termin zakończenia budowy to pierwsze miesiące 2011 roku.