Profesor Jerzy Kochanowski został pobity w piątek w tramwaju linii numer 22. Powodem miało być to, że rozmawiał po niemiecku z kolegą z Uniwersytetu w Jenie. Wykładowca trafił do szpitala z rozciętą głową. Motorniczy tramwaju nie zareagował. Zasugerował, żeby „bójkę przenieść poza tramwaj”. Tak przynajmniej wynika z relacji poszkodowanego pasażera.
Sprawie przygląda się warszawski ZTM. Urzędnicy przeprowadzą rozmowę z motorniczym. Jeśli zarzuty się potwierdzą, Tramwaje Warszawskie wyciągną konsekwencje wobec swojego pracownika. Możliwe, że w grę wchodzi nawet zwolnienie go z pracy.
Tramwaj, którym podróżował profesor Kochanowski nie miał monitoringu. Kluczowe będą więc zeznania motorniczego, świadków i poszkodowanego.