Poszukiwania zaginionego 34-latka na Białołęce
Sytuacja miała miejsce w minioną sobotę (13 sierpnia) około godz. 22. Do komisariatu przy ul. Myśliborskiej zgłosił się mężczyzna zaniepokojony brakiem kontaktu ze swoim siostrzeńcem. - Wyjaśnił, że ma realne obawy o zdrowie i życie 34-latka, z którym nie ma kontaktu od kilku godzin. Przyznał też, że to pierwsza taka sytuacja - przekazała kom. Paulina Onyszko z białołęckiej policji.
Zobacz też: Nietrzeźwi sternicy pływali po Narwi. Wędkarze wpadli jeden po drugim
Z rozmowy z mężczyzną wynikało, że 34-latek jest jego siostrzeńcem. Zaginiony miał po pracy wrócić do domu wujka, gdzie obecnie mieszka, jednak nie pojawił się tam i nie odbierał od niego telefonów. Zaniepokojony przedłużającą się nieobecnością siostrzeńca mężczyzna na własną rękę zaczął go szukać. Wrócił na teren swojej firmy, w której 34-latek pracuje, ale nic nie wskazywało na to, że ktokolwiek tam przebywa.
Policjanci z wydziału patrolowo - interwencyjnego razem ze zgłaszającym ponownie udali się na adres, pod którym mieści się jego firma. - Penetracja terenu przyległego nie potwierdziła obecności na nim jakichkolwiek osób. Okna były zamknięte, a rolety antywłamaniowe opuszczone. Jednak, gdy policjanci uważniej się przyjrzeli, zauważyli, że przez jedną roletę prześwituje światło – podała ko. Paulina Onyszko.
Dramatyczna akcja ratunkowa
Starszy posterunkowy Kacper Lichotop oraz posterunkowy Grzegorz Sarna postanowili wejść do budynku. Liczyła się każda sekunda. Szybko okazało się, że mundurowi zjawili się w ostatniej chwili. 34-latek chciał odebrać sobie życie! Policjanci powstrzymali desperata i wezwali na miejsce ratowników medycznych.
Nie przegap: Zwłoki mężczyzny odnalezione przy Wybrzeżu Puckim. Policja prosi o pomoc w ustaleniu tożsamości
- Czekając na ich przyjazd, mundurowi nawiązali rozmowę z 34-latkiem. Mężczyzna przyznał się, że pił alkohol. Decyzję o targnięciu się na własne życie podjął ze względu na problemy w domu i w pracy, bo jak tłumaczył, nie widział innego sposobu poradzenia sobie z trudną sytuacją – poinformowała kom. Onyszko.
Policjanci przekazali mężczyznę pod opiekę załogi pogotowia ratunkowego. Następnie 34-latek trafił do szpitala, gdzie objęto go specjalistyczną pomocą.
ZOBACZ GALERIĘ ZDJĘĆ: Agenci FBI wrócili nad Wisłę. Kontynuują poszukiwania poćwiartowanego ciała
Każdy może przyczynić się do zapobiegania samobójstwom. Pamiętaj, jeśli potrzebujesz pomocy, zgłoś się do osób oraz instytucji pomocowych takich jak: psycholog, psychiatra, telefon zaufania 116 123, Ośrodek Interwencji Kryzysowej, czy Poradnia Zdrowia Psychicznego. Więcej informacji i spis organizacji pomocowych znajdziesz TUTAJ.