Wśród takich osób jest pani Jadwiga, nauczycielka z Warszawy, która o swoim problemie opowiedziała reporterowi "Faktów" TVN.
- Dostałam telefon, że mnie niestety nie zaszczepią drugą dawką, ponieważ nie mają szczepionek - mówi pani Jadwiga.
Pierwszą dawkę pani Jadwiga dostała w marcu, drugą miała przyjąć w piątek, 29 maja, ale dostanie ją później - dopiero 8 czerwca, czyli po 13 tygodniach od otrzymania pierwszej dawki. To tydzień po maksymalnym terminie zastrzeżonym przez producenta.
- Chciałabym tę drugą dawkę przyjąć, żeby mieć pewność, że ta odporność jest taka dziewięćdziesięcioparoprocentowa, a nikt mi nie umie powiedzieć, jaka ona będzie jak się zaszczepię w trzynastym tygodniu. Czy ona w ogóle będzie? - mówi zaniepokojona kobieta.
Czytaj też: Wielka awantura o Szpital Południowy. Ministerstwo Zdrowia nie odda go Trzaskowskiemu
Pani Jadwiga i inni nauczyciele są szczepieni w Szpitalu Wolskim w Warszawie. Problem dotyczy więc wielu osób.
Jak tłumaczy Adam Buczkowski, ze Szpitala Wolskiego, przyczyna leży w braku dostaw szczepionek Astra Zeneca. Jego zdaniem, nie można tak dużej liczby osób przesunąć do innych punktów szczepień.
- Opóźnienie nie jest zalecane, ale nie powinno być szkodliwe - uspokaja dr Paweł Grzesiowski, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. pandemii COVID-19.
Problem ze szczepionkami dotyczy wielu miejsc w całym kraju. Podobnie jest również w Nysie, Bielsku-Białej czy Tychach.
- Ludzie biorą, wolne, przyjeżdzają i całują klamkę - pani w rozmowie z reporterem "Faktów" pani Iwona, której przesunięto termin.
Są jednak miejsca, w których szczepionek nie brakuje. Tak jest m.in. w Szczecinie, gdzie są wolne miejsca.
- W jednym tygodniu jest około 400 otwartych miejsc na szczepienie preparatem Astra Zeneca, grupa pacjentów jest zdecydowanie mniejsza - mówi Małgorzata Szkup, koordynator Punktu Szczepień Powszechnych w Szczecinie
Rząd tłumaczy, że wina leży nie tylko po stronie dostaw preparatów, ale także punktów, które oferowały terminy bez gwarancji dostarczenia szczepionek, przez co teraz muszą przekładać terminy.
Ułatwienia mają pojawić się dopiero po 1 lipca, gdy drugą dawkę szczepionki będzie można przyjąć w innym punkcie niż ten, w którym przyjęto pierwszą dawkę. Wtedy szczepionek ma być więcej niż chętnych. Nie rozwiązuje to jednak problemów osób, które teraz otrzymują informacje o przełożeniu terminu szczepienia.