Zróbmy wszystko, żeby pomóc Adasiowi. Od urodzenia walczy z nowotworem
Już zaledwie dwa miesiące po narodzinach, życie Adasia i jego rodziców wywróciło się do góry nogami. – Podczas codziennej pielęgnacji znaleźliśmy w kąciku oka twardą kulkę niewidoczną jeszcze gołym okiem. Zmiana ta rosła w błyskawicznym tempie i w ciągu trzech tygodni zaczęła przysłaniać oko – czytamy na stronie zbiórki „siepomaga.pl”.
Jak się okazało, był to nowotwór – mięśniakomięsak prążkowanokomórkowy. Rodzice 9-miesięcznego maluszka postanowili działać, jednak pierwsze cykle chemioterapii nie przyniosły zamierzonego skutku. Leczenie trzeba było zmienić. Użyto mocniejszej i bardziej wyniszczającej dla ich synka terapii.
– Od tego czasu opuszczamy oddział onkologiczny sporadycznie. Tak silne leczenie, u tak malutkiego dziecka powoduje liczne powikłania, które zatrzymują nas w szpitalu. Adaś z tego powodu już wielokrotnie miał przetaczaną krew i płytki krwi, niskie leukocyty powodują u niego gorączkę neutropeniczną – czytamy dalej.
Pomimo obciążającego leczenia, guz sam nie zniknie. Potrzebna jest operacja lub jego naświetlanie. Klasyczna radioterapia jest stosowana u starszych dzieci i w przypadku Adasia nie jest brana pod uwagę, ze względu na szkody, które spowodowałaby w organizmie.
– W najbliższych tygodniach dowiemy się, czy decyzja w sprawie operacji się zmieniła i lekarze podejmą ryzyko. Jeśli nie, jedyną szansą Adasia będzie protonoterapia w Centrum Terapii Protonowej w Essen w Niemczech. Ośrodek ten specjalizuje się w leczeniu nowotworów, których lokalizacja w organizmie chorego wyklucza leczenie operacyjne lub czyni je wysoce ryzykownym – czytamy dalej.
Leczenie protonoterapią u naszych zachodnich sąsiadów jest bardzo kosztowne i znacznie przekracza możliwości finansowe rodziców Adasia. W sieci pojawiła się więc zbiórka pieniędzy, gdzie możecie wspomóc ich w tej nierównej walce. Do celu brakuje nadal ponad 350 tysięcy złotych!