Bmw wjechało w grupę dzieci. 12-latek nie żyje. Kierowca był pijany

i

Autor: Tadeusz Mróz

INTERNAUCI KOMENTUJĄ

Nie żyje 12-letni Tymek. Chłopczyk został potrącony przez pijanego kierowcę. „To dożywotni ból i tęsknota za synkiem”

2024-07-08 12:49

Do potwornego wypadku doszło w ostatni piątek (5 lipca) w okolicach godziny 17. Kompletnie pijany kierowca BMW wjechał na chodnik, gdzie potrącił dwóch nastolatków. Jeden z nich – 12-letni Tymek zginął na miejscu. Jego kolega trafił do szpitala. − Rodzina dziecko dostała dożywotni ból i tęsknotę za synkiem, bratem oraz wnuczkiem − komentują zdarzenie internauci.

Koszmar, o którym wielokrotnie w ciągu ostatnich kilku dni informowały lokalne i krajowe media miał miejsce w piątek (5 lipca). 26-letni kierowca BMW wjechał w grupę rowerzystów znajdujących się na chodniku. − Kierujący osobówką, poruszając się w stronę miejscowości Ożarów Mazowiecki, podczas manewru wyprzedzania stracił panowanie nad kierowanym pojazdem − opisuje przebieg zdarzenia mł. asp. Kamil Sobótka z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji.

Na miejscu zginął 12-letni Tymek, jego znajomy trafił do szpitala. Życiu rannego nastolatka na szczęście nie zagraża niebezpieczeństwo.

W sieci pojawiło się wiele komentarzy internautów, którzy nie potrafią uwierzyć w tę tragedię, do której doszło na ul. Kosmowskiej w Borzęcinie Dużym (woj. mazowieckie).

Rodzina dziecka dostała dożywotni ból i tęsknotę za synkiem, bratem i wnuczkiem. Każdy wie, że po alkoholu nie jadę. Oby nigdy więcej takich tragedii − czytamy.

Dożywocie i praca na rzecz poszkodowanych w wypadkach − dodała kolejna osoba.

Ja mimo wszystko współczuję matce oskarżonego, bo ona też straciła syna. Matkom poszkodowanych chłopców też, jedna straciła dziecko − skomentował kolejny internauta.

Miłosierdzie i łaska Pana to musi spotkać tego nieszczęśliwego kierowcę i jego rodzinę. Wybaczamy. My wszyscy mówimy: wybaczamy − czytamy dalej.

12-letni Tymek zginął na miejscu. Ta tragedia wstrząsnęła mieszkańcami Borzęcina Dużego

Sprawca wypadku w ciągu kolejnych kilkunastu minut po zdarzeniu siedział już w radiowozie z kajdankami na rękach. Był kompletnie pijany. Miał prawie trzy promile w wydychanym powietrzu. Następnego dnia został doprowadzony do prokuratury, gdzie usłyszał zarzut spowodowania wypadku śmiertelnego będąc pod wpływem alkoholu.

26-latek nie powiedział, co spowodowało, że wsiadł za kierownicę w takim stanie. W wyjaśnieniach młodego mężczyzny nie pojawiła się żadna przyczyna, która mogłaby to uzasadnić. − Ja powiem więcej. Nawet w jego relacji nie pojawiły się niestety żal i skrucha − podsumował prok. Krzysztof Sakowski z Prokuratury Rejonowej w Pruszkowie.

12-latek zginął w wypadku w Borzęcinie. Kierowca BMW trafił do aresztu
Sonda
Czy kary dla pijanych kierowców powinny być jeszcze bardziej dotkliwe?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki