Tuż po północy we wtorek (10 listopada) na drodze w pobliżu miejscowości Parcela w gminie Konstancin-Jeziorna pod Warszawą doszło do zderzenia trzech samochodów osobowych. Uczestnicy kolizji powiadomili piaseczyńską drogówkę, która udała się na miejsce. Z ich ustaleń wynika, że 34-letni kierowca toyoty - obywatel Ukrainy, zderzył się z jadącym tuż przed nim mercedesem kierowanym przez 25-letniego Uzbeka. Ten z kolei zderzył się z poprzedzającym go samochodem marki bmw, za kierownicą którego siedział 29-latek, również z Ukrainy.
Funkcjonariusze zaczęli przesłuchiwać uczestników zdarzenia i usłyszeli od nich, że mężczyźni się nie znają. Zgodnie oświadczyli też, że powodem zderzenia był... niedźwiedź, który przechodził przez drogę i przestraszył kierowców.
- Najwyraźniej był to pierwszy od XVII wieku powrót tych ssaków na Mazowsze. Policjanci nie dali im jednak wiary. Działanie mogło być celowe i zaplanowane, możemy mieć tu do czynienia z próbą wymuszenia odszkodowania - relacjonuje nadkom. Jarosław Sawicki z policji w Piasecznie.
Jeden z kierowców został zatrzymany i osadzony w policyjnej celi. Sprawa ma charakter rozwojowy, ale jedno jest pewne - kierowcy nie mogli zobaczyć niedźwiedzia, bo tych na Mazowszu nie widziano od ponad 300 lat.