Niefortunne dyplomy dla niesfornych uczniów. Skandal w szkole w Śródmieściu. Rodzice zawiadomili kuratorium
Skandal wybuchł, gdy w sieci pojawiły się zdjęcia dziwnych nagród. Otrzymali je uczniowie wszystkich klas. Niektórzy dostali dyplomy z tytułem „lidera” i „uczenia społecznika”. Inni zostali z etykietką „drzemacza lekcyjnego” lub „marzyciela”. - Uczeń wiecznie z głową w chmurach, który zdaje się funkcjonować w swojej własnej rzeczywistości. Zwykle jest nieprzygotowany do lekcji i wyrwany przez nauczyciela odpowiada nie na temat – czytamy w opisie tej ostatniej kategorii. Pech chciał, że taki dyplom otrzymały również dzieci z orzeczeniem lekarskim. Miała być niewinna zabawa, a wybuchła afera.
Dyrekcja szkoły postanowiła się odnieść do zarzutów na Facebooku. We wpisie wyjaśniono, że to inicjatywa samorządu uczniowskiego, a przypisane cechy, to wyraz satyry i nauka dystansu do siebie. - Nie chcieliśmy ograniczać inicjatywy samych autorów, zgodnie z zasadą, że młodzież powinna samodzielnie realizować swoje pomysły. Wśród uczniów szkoły jest wielu mających orzeczenia i opinie. Nie zdecydowaliśmy się na ich wyłączenie. Nie chcieliśmy w taki sposób stygmatyzować dzieci. Ideą edukacji włączającej, realizowanej w szkole, jest również zasada, aby nikt nie czuł się wykluczony – czytamy w oświadczeniu.
Sprawa trafiła do kuratorium oświaty. - w związku z informacjami prasowymi dotyczącymi kontrowersyjnych „dyplomów”, które mieli otrzymać uczniowie Szkoły Podstawowej nr 48 w Warszawie, niezwłocznie zwróciliśmy się do Dyrektora placówki o szczegółowe przekazanie informacji w tym zakresie. Sprawa ta jest przez nas wyjaśniana w trybie nadzoru pedagogicznego – odpisał na nasze pytania Andrzej Kulmatycki, dyrektor wydziału Biura Kuratora Oświaty.