Jeszcze chwila i minie rok, od kiedy w Polsce wprowadzono pierwsze obostrzenia związane z pandemią koronawirusa. Życie warszawiaków zmieniło się diametralnie. Centrum miasta opustoszało. Skończyły się imprezy w klubach. Nocne życie w stolicy jakby umarło. Po niemal roku warszawiacy mają już dość kolejnych obostrzeń, zakazów i nakazów. Chcą, chociaż na krótki moment, znów poczuć wolność i beztroskę. Dlatego coraz częściej słychać o głośnych i tłumnych imprezach w stołecznych klubach.
W związku z tym, że od 12 lutego otwarte pozostają baseny, popularny z poprzednich głośnych imprez pub PiwPaw postanowił się przebranżowić na... "Basen Piwny". "Wszyscy wiedzą po co jest ten Basen, i dlatego mało kto się o to nas pyta. Ale tym co udają głupich oraz gościom z zagranicy należy się parę słów wyjaśnienia. Otóż ten Basen odpowiada żywotnym potrzebom całego społeczeństwa. To jest Basen na skalę naszych możliwości. My tym Basenem otwieramy oczy niedowiarkom. Patrzcie, mówimy, to nasze, przez nas wykonane i to nie jest nasze ostatnie słowo! Dodatkowo, nikt, ale to NIKT, nie przekona nas, że białe jest białe, a czarne jest czarne. I nikt nie ma prawa się przyczepić, bo to jest całkowicie prywatna inicjatywa" - informował pub na Facebooku. Wcześniej znany lokal był już "Akademią Piwną", a także "Warszawskim Muzeum Kapsli". Jak widać, właścicielowi lokalu kreatywności nie brakuje.
W miniony weekend w warszawskim "Basenie Piwnym" odbyła się impreza, która głośnym echem odbiła się w opinii publicznej. Na filmiku opublikowanym w mediach społecznościowych widać, jak tłum młodych ludzi dobrze bawi się na zakrapianej alkoholem imprezie. Były tańce, śpiewy i dobry humor, którego tak bardzo teraz brakuje. Zabrakło natomiast zdrowego rozsądku, dystansu i maseczek.
Nie miej szokujący niż sam filmik, był wpis na profilu #OtwieraMY. "Z okazji nadejścia trzeciej fali, oraz w oczekiwaniu na kolejne - warszawski Basen Piwny ma przyjemność zaprosić wszystkich chętnych do codziennego udziału w programie artystycznym „Surferzy trzeciej fali”. Uspokajamy, że ciała z dni poprzednich są regularnie usuwane" - można przeczytać na Twitterze.
Wpis ten wywołał niemałe poruszenie w mediach społecznościowych. Ludzie byli oburzeni nieodpowiedzialnym zachowaniem imprezowiczów. "To, że to egoizm to jasne. Ale poziom głupoty to jednak level hard. Nie wiadomo co głupsze, cała akcja z pkt widzenia transmisji wirusa, czy też wizerunkowy strzał w stopę promowanej akcji przedsiębiorców" - napisała jedna z oburzonych osób. "Co za naród bezmyślnych egoistów. W tym tygodniu dobijemy do ~16tys. dziennie, w następnym do ~22, za trzy znowu zatka się służba zdrowia. A potem zdziwienie dlaczego karetka do zawału taty/wujka/dziadka przyjedzie po 5h" - napisał ktoś inny. Zdaje się jednak, że nie była to ostatnia impreza na Żurawiej podczas pandemii.