"W piecyku się zapaliło i buchnęło na całą chałupę"
Tragiczne losy pana Dawida przedstawił program „Interwencja” na antenie telewizji Polsat. Rok temu w rodzinnym domu 32-letniego mężczyzny wybuchł pożar. Ogień pojawił się w piecyku, w którym rozpalił 20-letni, również intelektualnie niepełnosprawny, Kamil, brat pana Dawida. - W piecyku się zapaliło i buchnęło na całą chałupę. Pierwsze co, to się wzięło ich tam do babci. Opieka przyjechała, deklarowała, że pomogą, ale jak wujek tutaj policję wzywał, to opieka umyła ręce przed tym wszystkim, przed całą tą pomocą. I zrobiła się cisza – powiedział w reportażu Artur Wielechowski, kuzyn pana Dawida.
Początkowo Dawid mieszkał wraz z babcią u krewnych. Z czasem starsza pani dostała lokum od swojego syna. Jego brat Kamil, który chodzi do szkoły specjalnej, pomieszkuje u siostry. Tymczasem Dawid pół roku temu trafił do… kurnika. - Nie mam gdzie się wyprowadzić. Siostra ma ciasno, a i ona nie jest u siebie, a u chłopaka. Babcia też ma ciasno i schorowana jest, ma 87 lat - mówi w reportażu 32-latek.
Mężczyzna utrzymuje się z dorywczej pracy i nie stać go na wynajęcie mieszkania. Chciał jednak wyremontować spaloną część domu. Wtedy jednak jego ojciec zamknął… drzwi na kłódkę. Rodzina jest bowiem od lat skonfliktowana, a w tle jest sprawa w sądzie o podział majątku. Na domiar złego, 3 miesiącem przed pożarem zmarła matka mężczyzn, która była po rozwodzie z ich ojcem.
"Mnie się też należy, więcej niż im"
Dlaczego tak postąpił? - Pani posłucha, były meble, było wszystko, zniszczyli mi wszystko. Nie wpuszczę ich, bo mnie się też należy, więcej niż im – powiedział reporterce „Interwencji” Tadeusz Wielechowski, ojciec Dawida i Kamila, który uważa, że jego młodszy syn celowo wzniecił pożar.
Na nic zdają się błagania babci mężczyzn, a matki pana Tadeusza. Nie potrafi ona przemówić synowi do rozsądku.
Kolejna rozprawa o podział majątku ma odbyć się na początku listopada. Pan Dawid ma nadzieję, że już wkrótce będzie mógł zacząć remont ich części domu. - Jak ostatnio przymrozek był, to zimnawo było. To i tak dobrze, że sąsiad dał plandekę, bo jak burza przyszła, to zaczęło lecieć. Ciężko jest, ale trzeba sobie jakoś radzić – powiedział 32-latek w programie.
Tymczasem przedstawiciele Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Płońsku bezradnie rozkładają ręce tłumacząc, że nie mają wolnego mieszkania, w którym mogłaby zamieszkać pan Dawid. Jak poinformowali reporterzy „Interwencji”, już po nagraniu materiału urzędnicy MOPS-u zadeklarowali, że jeżeli mężczyzna znajdzie mieszkanie do wynajęcia, to pomogą mu w opłacaniu czynszu…