Władza powinna świecić przykładem. W Nieporęcie głośno jednak o kompromitacji. Najważniejsi urzędnicy gminy - wójt Sławomir Mazur i wiceprzewodniczący rady gminy Marian Oszczyk niebawem mogą stanąć przed sądem. Wszystko przez wyczyny z 4 stycznia, kiedy to jeden po drugim wpadli w ręce policyjnej kontroli przy ul. Jana Kazimierza w Nieporęcie. Nie pomogło im ani to, że odmówili badania alkomatem, ani to, że badanie krwi, na które ostatecznie ich przewieziono, odbyło się niemal 3 godziny po zatrzymaniu. Sławomir Mazur miał we krwi 0,2 promila alkoholu, radny Marian Oszczyk - 0,26 promila.
Obaj panowie w ubiegły wtorek usłyszeli zarzuty. W ciągu kilku tygodni do sądu trafi akt oskarżenia. - Chcielibyśmy do końca czerwca zakończyć wszystkie czynności - mówi prokurator Ireneusz Ważny, szef Prokuratury Rejonowej w Legionowie. Jak twierdzi, nie wiadomo jeszcze, jak i kiedy zakończy się drugie postępowanie, odnośnie ewentualnego przekroczenia uprawnień przez policjantów, którzy dawali się manipulować urzędnikom i bardzo długo zwlekali z przeprowadzeniem badania krwi.
Pełniący nadal swoją funkcję Marian Oszczyk nie rozumie decyzji prokuratury. - Nie powinno być zarzutów. Miałem wynik 0,26, więc nie rozumiem, skąd zarzuty - mówi. Tego co, w jakiej ilości i przy jakiej okazji wypił tamtego popołudnia, niestety nie pamięta.
Sam wójt był wczoraj nieuchwytny. Wyjechał w tygodniową zagraniczną delegację do Finlandii. O zarzutach dla wójta i wiceszefa rady nikt w urzędzie nic nie słyszał. - Sami jesteśmy ciekawi, jak to się skończy. Zresztą wójt też by chciał, żeby to się już wyjaśniło - mówią po cichu pracownicy urzędu.