Nietrzeźwy utopił terenówkę w stawie. Potem zaczął pływać i śpiewać! Ratownicy w szoku
Wjechanie samochodem do wody, to poważny wypadek. W niedzielę (27 kwietnia) w miejscowości Chajęty w pow. wołomińskim mężczyzna wpadł terenówką do zbiornika wodnego. Chwilę wcześniej szalał autem po pobliskiej łące. Zawiadomione o wypadku służby natychmiast ruszyły z pomocą. Jednak po dojeździe na miejsce ratowników ich oczom ukazał się niecodzienny widok. – Mężczyzna pływał wokół auta. Następnie wszedł na jego dach, zaczął tańczyć i śpiewać – relacjonuje reporter „Super Expressu”.
Ratownicy podpłynęli do beztroskiego kierowcy. Szybko okazało się, dlaczego zupełnie nie przejmował się stratą samochodu. Był kompletnie zamroczony alkoholem! Policyjny alkomat niemal zwariował. Urządzenie pokazało aż 2,3 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. To nie koniec jego kłopotów. 39-latek nie miał prawa wsiadać za kierownicę. – Do zdarzenia doszło przed godz. 17 pomiędzy miejscowościami Chajęty a Guzowatka w gminie Dąbrówka. 39-latek został zatrzymany. Badanie wykazało ponad 2 promile alkoholu. Podczas interwencji znieważył funkcjonariuszy policji, miał też aktywny zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych – powiedziała „Super Expressowi” Monika Kaczyńska z policji w Wołominie.
Wszystko skończyło się szczęśliwie. Pijany kierowca nie wyrządził nikomu krzywdy. Musi się jednak liczyć z poważnymi konsekwencjami. Za jazdę po alkoholu, znieważenie policjantów i złamanie zakazu jazdy grozi mu nawet 5 lat więzienia.
Polecany artykuł: