W stolicy pod topór idą zwykle stare drzewa nasadzone w latach 50. i 60. Według szacunków leśników na jeden hektar przypada ok. 1,5 tys. kilkudziesięcioletnich drzew. Zatem 9 tys. sztuk drzew tworzyłoby las o powierzchni ok. 6 h. Dla porównania 6 ha liczy Park im. Stefana Żeromskiego na Żoliborzu znajdujący się w rejonie ulic: Mickiewicza, Krasińskiego, Czarnieckiego i Mierosławskiego.
Ratusz poinformował również, że w tym samym czasie w Warszawie posadzono ok. 332 tys. nowych drzew. Najwięcej ich dosadziły Lasy miejskie - niemal 312 tys.
"W roku 2019 posadzono 121837 szt. drzew (w tym 109510 szt. posadziły Lasy Miejskie-Warszawa) (…) W roku 2020 posadzono 210007 szt. drzew (w tym 202170 szt. posadziły Lasy Miejskie-Warszawa)" - czytamy w odpowiedzi ratusza. Tylko w ubiegłym roku z nowych nasadzeń uschło 2 005 nowych drzew.
Dr hab. Zbigniew Karaczun, specjalista od zarządzania w ochronie środowiska ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w jednym z wywiadów w "Gazecie Wyborczej", który był poświęcony skutkom tzw. "lex szyszko" (ułatwienia dotyczące wycinki drzew) wyjaśnił, że drzewa "rosnąc na obszarach zurbanizowanych, odgrywały one inną rolę i miały inną wartość dla człowieka". "Amerykanie szacują, że takie drzewo od stu do tysiąca razy jest bardziej cenne od tego w lesie" - oznajmił.
Podkreślił, że nie da się naprawić szkód wynikających z wycinki starych drzew. "Oczywiście można je sprowadzić ze szkółek i posadzić w miastach, ale jedna sztuka kosztuje nawet 10-20 tys. euro. Żadnego polskiego miasta nie stać na taką rekompensatę" - ocenił.