Minister kultury: on był dowódcą mojej mamy
Ryszard Białous był charyzmatycznym przywódcą batalionu „Zośka”. Przeszedł z nim cały szlak bojowy, był jeńcem obozów niemieckich, trzykrotnie odznaczony Krzyżem Walecznych i Orderem Virtuti Militari za udział w Powstaniu Warszawskim. Po wojnie, zmuszony do życia na emigracji, od 1948 r. mieszkał w Argentynie i tam zmarł w 1992 roku. - Komuniści odebrali mu ojczyznę. I dopiero po śmierci do niej wrócił. Był dowódcą mojej mamy. Dlatego dla mnie jest to tym bardziej wzruszająca uroczystość – mówił minister kultury Piotr Gliński w piątek, podczas przekazania pamiątek po Białousie do Muzeum Historii Polski. W uroczystości uczestniczył też podwładny „Jerzego” Jakub Nowakowski ps. Tomek, strzelec „Zośki”...
OBEJRZYJ TEŻ WIDEO Z BUDOWY MUZEUM HISTORII POLSKI DO KTÓREGO TRAFIĄ PAMIĄTKI PO RYSZARDZIE BIAŁOUSIE:
Strzelec z "Zośki": "W jednym się nie zgadzaliśmy.."
- Naszego dowódcę spotkałem osobiście już po wojnie, gdy kapitan „Jerzy” był opiekunem byłych jeńców. Dopiero wtedy rozmawialiśmy o swoich doświadczeniach z Powstania Warszawskiego. Bardzo inteligentny, dzielny i otwarty człowiek. Miał charyzmę. Ale w jednym się nie zgadzaliśmy - on namawiał do emigracji, ja wolałem zostać w kraju – mówi nam Jakub Nowakowski.
Odznaczenia, mundur i wykonana przez Białousa płaskorzeźba z wizerunkiem Matki Boskiej Ostrobramskiej (był architektem i artystą) znajdą się na przyszłej ekspozycji MHP, gdy za dwa lata placówka powstanie w warszawskiej Cytadeli. Na razie trwa budowa. Te symboliczne przedmioty przekazali do Muzeum synowie dowódcy – Jan i Jerzy Białousowie, którzy dziś mieszkają w Argentynie.