W czasie okupacji Danuta Szaflarska używała fałszywej kenkarty na nazwisko Danuta Nowak z Annopola i pseudonimu Młynarzówna, który wziął się od roli córki młynarza. Nie chciała grać w teatrze kontrolowanym przez okupanta, dlatego związała się z teatrem konspiracyjnym. Występowała w Teatrze Frontowym, który podlegał pod Biuro Informacji i Propagandy Komendy Głównej Armii Krajowej. Była adiutantką Jana Ciecierskiego „Rosienia”. W czasie walk nauczyła się rozpoznawać dźwięki pocisków. - Znałam wszystkie dźwięki pocisków. Usypiało się nawet przy nich. Budziłam się tylko natychmiast, gdy strzelali z jakiejś nowej broni. Trzeba było wiedzieć jak się przed tym bronić - opowiadała 11 lat temu Szaflarska o Powstaniu Warszawskim.. Jej powstańczych wspomnień słucha się, jakby aktorka siedziała obok, w fotelu…
Polecany artykuł:
- Ja się nie bałam kul, one tak ładnie śpiewały koło głowy, jak blisko przelatywały, tak: tiu, tiu. Dlaczego nie bałam się kul? Wiedziałam, że jak mnie trafi, to zginę i już. Panicznie bałam się bomb i wszystkich tych pocisków, które rozrywały – artylerii, „krów”, szrapneli, granatów i tak dalej – mówiła. Wspominała z wrodzonym sobie poczuciem humoru, jak podczas walk oswajała śmierć. - Człowiek przyzwyczaił się do trupów i do śmierci. Siadaliśmy na grobach i opowiadaliśmy dowcipy. Dowcip na tragedię najlepszy… - słyszymy mądrą refleksję Danuty Szaflarskiej. Szkoda tylko, że to jedynie dźwięk a nie nagranie wideo. Można go posłuchać na You Tube.