Dochodziła godzina 20, gdy doszło do tragedii na trasie S8 na wysokości Marek. Samochód świadczący usługi przewozu osób wjechał z impetem w stojącą na pasie technicznym ciężarówkę. Auto zostało kompletnie zmiażdżone. Ze srebrnej toyoty nic nie zostało. Z nieoficjalnych informacji wynika, że była to taksówka korporacji Free Now. Jak przekazał w rozmowie z "Super Expressem" asp. szt. Tomasz Sitek z policji w Wołominie, za kierownicą auta siedział 45-letni Polak, mieszkaniec Warszawy.
NIE PRZEGAP: Pogrzeb maleńkiej Hani z Przęsławic. Morze łez nad białą trumienką. Szloch niósł się po całej wsi [ZDJĘCIA]
Mężczyzna nie miał najmniejszych szans w nierównym starciu z TIR-em. Mimo natychmiastowej reakcji służb nie udało się uratować jego życia. Na miejscu oprócz karetki interweniował również śmigłowiec LPR, jednak ostatecznie ratownicy Lotniczego Pogotowia Ratunkowego nie interweniowali - mężczyzna zginął na miejscu.
Policja ustala przyczyny i okoliczności tego tragicznego wypadku. Na razie nie wiadomo, dlaczego 45-latek wjechał w tył prawidłowo zaparkowanej ciężarówki. Zasnął za kierownicą? Zasłabł? - Decyzją prokuratora ciało zostało przewiezione na sekcję zwłok. Po wykonaniu badań będzie wiadomo ewentualnie jaka była przyczyna zdarzenia - przekazał asp. szt. Tomasz Sitek. Policja będzie również poszukiwała świadków wypadku, którzy być może akurat wtedy przejeżdżali obok i widzieli, co się wydarzyło lub kamerki samochodowe w ich autach zarejestrowały moment zderzenia.