Potworny wypadek na Wisłostradzie
Wracamy do potwornego wypadku na Wisłostradzie. Doszło do niego nocą z 2 na 3 listopada 2021 roku na Wybrzeżu Gdańskim (na wysokości ul. Wenedów w kierunku Żoliborza). - Kobieta wysiadała z taksówki, która zatrzymała się na lewym pasie. Kobieta wysiadała z prawej strony auta i dostała się pod koła nadjeżdżającej mazdy - poinformowała nas wówczas Edyta Adamus z wydziału prasowego Komendy Stołecznej Policji.
Mimo reanimacji życia 40-latki nie udało się uratować. Zginęła na miejscu. Policjanci ustalili, że kierowcy obydwu pojazdów byli trzeźwi.
Prokuratura wskazuje winnego
Sprawą tragicznej śmierci 40-latki zajęła się prokuratura, która wszczęła śledztwo. Jak podał TVN Warszawa, śledczy ustalili, że kierowca taksówki zauważył, że jego pasażerka poczuła się gorzej. Zatrzymał się więc na pasie do jazdy prosto i włączył światła awaryjne. Na sygnalizacji świetlnej widniało wówczas czerwone światło. Wtedy kobieta wyszła z auta i ruszyła przez Wisłostradę w kierunku Wisły. Na środkowym pasie potracił ją kierujący mazdą.
Nie przegap: Trutka na szczury zabiła małą Zuzię spod Ciechanowa. Są wyniki sekcji zwłok 3,5-latki, lecz jest jedno "ale"! [NOWE FAKTY]
Śledczy wzięli pod uwagę lekkomyślne zachowanie pieszej i jej wtargnięcie a jezdnię. Dopatrzyli się jednak również winy 39-letniego kierowcy mazdy, który ich zdaniem bezpośrednio odpowiada za tragedię, do której doszło na Wisłostradzie.
- Akt oskarżenia przeciwko kierowcy mazdy został skierowany do Sądu Rejonowego dla Warszawy Śródmieścia. Prokuratura uznała, że mężczyzna umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym. Jechał z nadmierną prędkością, która nie zapewniała panowania nad pojazdem. Potrącił pieszą - przekazała w rozmowie z "Super Expressem" Aleksandra Skrzyniarz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Jak dodała, biegli ustalili, że 39-latek miał na liczniku między 120 a 135 km/h, czyli zdecydowanie więcej niż powinien. Ocenili też, że gdyby mężczyzna jechał przepisowo, skutki wypadku mogłyby nie być tak tragiczne.
39-latek usłyszał zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym, za który kodeks karny przewiduje karę od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności.