Ekipa kumpli wypożyczyła luksusowego mercedesa i ruszyła nim nocą w miasto! Nie oszczędzali na paliwie. Kilkakrotnie przekraczali dozwoloną w centrum Warszawy prędkość. A gdy na ulicy Kruczej policjanci widząc brawurową jazdę próbowali zatrzymać auto do kontroli, kierowca zignorował to i dodał gazu! Policyjny pościg rozpoczął się we wtorkowy wieczór około godziny 22:30 na ulicy Kruczej. Policjanci włączyli syrenę próbując skłonić mężczyznę do zatrzymania. Ale mercedes przyspieszył. Pędził przez Warszawę, aż uderzył w zaparkowanego przy Alejach Jerozolimskich nissana. Finał tej szaleńczej jazdy nastąpił przed Dworcem Centralnym. Wówczas okazało się, jaki powód ucieczki przed policją miał kierowca...
Policjanci zatrzymali kierowcę oraz jego kolegów przy Rondzie Czterdziestolatka. Mężczyźni zachowywali się agresywnie. Zostali więc potraktowani przez policjantów gazem po oczach. - Został użyty gaz łzawiący - potwierdza Małgorzata Wersocka ze stołecznej policji. Na pytanie, czy mężczyźni stawiali opór policjantka odpowiada: - Musiało coś być, skoro policjanci użyli środków przymusu bezpośredniego.
Pięcioro mężczyzn z rozbitego mercedesa zostało zakutych w kajdanki i posadzonych rzędem na krawężniku.
Po tej interwencji jeden z zatrzymanych mężczyzn źle się poczuł, została wezwana karetka. Ratownicy po przebadaniu stwierdzili jednak, że gaz nie spowodował problemów ze zdrowiem. Grupa kolegów zakończyła swój wieczór na komendzie. Po wyjaśnieniach zostali wypuszczeni.
Dlaczego uciekali?
Powód ucieczki był jeden! - Kierowca mercedesa nie miał uprawnień do prowadzenia pojazdu - mówi nam Małgorzata Wersocka. Za samo niezatrzymanie się do kontroli grozi do 5 lat więzienia. Za brak uprawnień - kolejne sankcje.