Ta tragedia wstrząsnęła całą Polską. 29 grudnia o 4 rano Andrzej chwycił nóż i zaczął bez opamiętania zadawać nim ciosy swojej żonie Annie. Dźgał ją w głowę, szyję i tułów. W jej obronie stanął ich 15-letni syn Oliwier, który przypłacił to ciężkimi obrażeniami ciała. W awanturze nie ucierpiał jedynie 7-letni Bartuś, który schował się w łazience.
Oliwier, który próbował powstrzymać furię ojca trafił do szpitala. Został przez niego wielokrotnie dźgnięty nożem. 15-latek przeszedł skomplikowaną operację. Pojawiły się nowe informacje o jego stanie zdrowia. - Chłopiec w dalszym pozostaje pod opieką lekarzy. Jego stan jest już stabilny – przekazała rzeczniczka radomskiej prokuratury Agnieszka Borkowska.
Andrzej, który po dokonaniu masakry na własnej rodzinie uciekł do pobliskiego sadu, gdzie prawdopodobnie próbował sobie odebrać życie tym samym nożem, którym ranił syna i zabił żonę. Gdy znaleźli go policjanci, mężczyzna miał rany cięto-kłute brzucha. Okazały się jednak nie zagrażające życiu, bo już 30 grudnia został przesłuchany. - Mężczyzna trafił 31 grudnia do aresztu śledczego na terenie Radomia – poinformowała prok. Borkowska. Usłyszał zarzuty zabójstwa oraz usiłowania zabójstwa.
Nowe fakty po masakrze w Rozniszewie
Najmłodszy Bartuś, który uniknął masakry trafił pod opiekę swojej cioci. W internecie ruszyła zbiórka pieniędzy na chłopców. - Nikt nie jest w stanie zapełnić pustki w ich sercu po tej nie do opisania w słowach stracie najbliższej na świecie osoby, ale spróbujmy okazać chłopcom pomoc finansową aby zabezpieczyć ich codzienne potrzeby - napisała organizatorka zbirki Katarzyna Rokita. Link do zbiórki znajduje się TUTAJ.