Dramatyczny wypadek na Trasie Łazienkowskiej. Prokuratura przesłuchała 20-letnią Paulinę
Dramatyczne wydarzenia miały miejsce w nocy z soboty na niedzielę (z 14 na 15 października), tuż po godzinie 1:30. Na Trasie Łazienkowskiej, na wysokości Torwaru, Volkswagen Arteon z dużą prędkością wjechał w tył forda, którym podróżowała 4-osobowa rodzina. Siła zderzenia była tak potężna, że samochód ofiar został zepchnięty na barierki, co doprowadziło do śmierci 37-letniego Rafała, ojca dwójki dzieci. Jego żona odniosła ciężkie obrażenia.
Śledczy szybko ustalili, że volkswagenem podróżowało pięć osób: czterech mężczyzn i kobieta. Na miejscu wypadku odnaleziono jedynie ranną pasażerkę. Trafiła do szpitala w stanie krytycznym. Pozostali uczestnicy zdarzenia zbiegli. Niedługo później zatrzymano trzech mężczyzn. Wszyscy byli pod wpływem alkoholu i wszyscy twierdzili, że za kierownicą siedziała ranna kobieta. Śledczy szybko obalili tę wersję wydarzeń. Jak się później okazało to Łukasz Ż. prowadził samochód. Znany w Warszawie pirat drogowy, który już wcześniej był wielokrotnie karany za liczne wykroczenia, w tym jazdę pod wpływem alkoholu i bez uprawnień.
− Po tym jak uciekł z miejsca zdarzenia, pojechał na kolejną imprezę. Podobno zażywał narkotyki i świetnie się bawił. Mówił swoim znajomym o tym, że Paulinka prawie złamała się pod siedzeniem − opowiada nam Karolina (40 l.), mama rannej.
Dzień po wypadku Łukasz Ż. zbiegł z kraju, jednak po pewnym czasie zgłosił się na posterunek w niemieckiej Lubece, gdzie został zatrzymany. Obecnie przebywa w areszcie ekstradycyjnym w Szlezwiku-Holsztynie, a polska prokuratura oczekuje na jego wydanie. Jak podają śledczy, procedura ekstradycji może potrwać około 60 dni, co oznacza, że podejrzany prawdopodobnie trafi do Polski pod koniec listopada.
W rozmowie z "Faktem", rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie, Piotr Antoni Skiba, przekazał, że przesłuchanie poszkodowanej odbyło się, lecz z uwagi na powagę sprawy oraz to, że główny podejrzany przebywa poza granicami Polski, szczegóły rozmowy pozostaną poufne. − Nie będziemy jednak tego komentować, ponieważ sprawa jest zbyt poważna. Zależy nam na tym, aby dochodziło do niego (Łukasza Ż. − red.) jak najmniej informacji – podkreślił Skiba. Mimo przesłuchania, stan zdrowia Pauliny K. nadal pozostaje poważny.