Nowe ustalenia ws. zabójstwa piekarza w Dębem Wielkim. Podejrzany o zbrodnię przedstawił nową wersję zdarzeń
"Super Express" nieoficjalnie ustalił nowe wyjaśnienia Sebastiana G. - Wyszedłem z domu. Gdy wróciłem, Sławek już nie żył – miał powiedzieć podejrzany o dokonanie zbrodni 33-latek. Stwierdził też, że feralnego dnia w domu Sławomira był też inny mężczyzna.
- Podejrzany złożył nowe wyjaśnienia. Sprawdzamy je pod kątem innych sprawców – powiedziała „Super Expressowi” prok. Ewa Wieczorek z Prokuratury Rejonowej w Mińsku Mazowieckim. Badany będzie materiał DNA pozostawiony na niedopałkach papierosów. Śledczy sprawdzą też połączenia telefoniczne, które pomogą ustalić, gdzie znajdował się mężczyzna. - Znamy jego dane, ale nie został zatrzymany – dodała prok. Wieczorek. Czy policja rzeczywiście zatrzymała nie tego człowieka, co trzeba? A może podejrzany próbuje w ten sposób uniknąć odpowiedzialności za popełnioną zbrodnię? Wątpliwości powinny rozwiać wyniki z laboratorium.
Tragicznie zmarły był niezamożnym i skromnym człowiekiem. Sąsiedzi wspominali go, jako bardzo spokojnego. Dlaczego zginął? Z naszych nieoficjalnych ustaleń wynika, że motywem zbrodni mogły być pieniądze. Sebastian G. przed zabójstwem wyszedł z więzienia. Mężczyźni znali się z dawnych lat.
Przypomnijmy, że do zbrodni doszło w grudniu 2023 r. Na przełomie listopada i grudnia w jego domu znalazł się Sebastian G. Nie wiemy co tam robił. Jednak kilka dni później wokół domu pana Sławka zaroiło się od policji. Śledczy znaleźli zwłoki 45-latka ukryte w wersalce. Pan Sławek zginął od czterech ciosów w głowę tępym narzędziem. Podejrzany ukrył się w odległym o 50 km Pruszkowie. Policjanci zatrzymali go po dramatycznym pościgu, podczas którego 33-latek próbował przejechać jednego z funkcjonariuszy. Podczas akcji padły strzały. W końcu został zatrzymany przez oddział antyterrorystów.